Trwa ładowanie...
d3ykpgw
wojak churchill
04-12-2006 18:08

Futerkowe kajdanki i inne wojenne gadżety

d3ykpgw
d3ykpgw

Grupa hollywoodzkich producentów ma za zadanie nakręcić film o II wojnie światowej. No ale umówmy się II wojna to może i wysyp herosów ale nie są to gwiazdy kina amerykańskiego. I tak na potrzeby filmu z bohaterów wojennych powstają przezabawne karykatury. Winston Churchill nie jest Tym Wodzem Anglii, który mimo tego, że dowcip był po części jego formą wyrażania się, to nie był to głupawy amerykański dowcip, sypie często groteskowymi żartami. A już na pewno Winston nie kopcił cygar w ilościach nieograniczonych i nie uganiał się za kobietami.

Ale nie tylko on przedstawiony jest karykaturalnie. Bo jest oczywiście główny sprawca wojny, który właśnie odwiedzić postanowił Anglie. Przyjęty chlebem i solą Hitler rozgaszcza się wraz z Ewą Braun, no i na miejscu okazuje się zwykłym pantoflarzem i miłośnikiem zwierząt. Jest też król Jerzy- wiecznie pijany, skąpy i chyba do końca nie wiedzący co się wokół niego dzieje. No, a już na pewno faktu, że trwa wojna nie odnotował. Jest jeszcze cała plejada zniekształconych bohaterów. Ale to zniekształcenie jest moim zdaniem zupełnie na miejscu i nie takie przesadnie naciągane. Wszystko mieści się w granicach dobrego smaku, choć oczywiście jest absurdalne.

I trochę zazdroszczę Anglikom tego ich absurdalnego poczucia humoru, bo kiedy w Polsce w towarzystwie padnie zagadka, której bohaterami są Żydzi w gettach panuje konsternacja. No bo jak tu śmiać się z obozu koncentracyjnego, z zagłady Żydów i innych wojennych wynalazków. I nawet trochę głupio jest mi... apelować o poczucie większej autoironii w kwestiach, o których zwykło mówić się z patosem, łzą w oku, a bohaterów wydarzeń krwawych scen wojennych nazywać mesjaszami narodu (wybranego!!!!), ostatnimi sprawiedliwymi etc. I tego właśnie trochę brakuje Polakom.

Tego, że nie potrafią śmiać się z siebie, a wszelkie próby wyśmiania czegoś WIELKIEGO nazywać zwykliśmy profanacją. I Tak sobie myślę, że gdyby w Polsce powstał film podobny do Wojaka Churchilla, taki na przykład Wojak Anders, który miast być wzorowym generałem, myślałby jak każdy zdrowy facet o seksie, potrafiłby (a na pewno potrafił) rzucić od czasu do czasu jakąś swojską, polską przecież, „kurwą” czy inną cholerą, to grono moherowych babć rzuciłoby się na biednego reżysera, że to nieprawda, że Anders był inny, że nic tylko wojsko i pacierz, że zawsze przepuszczał je w drzwiach, że nie wie co to alkohol (no bo to Polak w końcu) itd.

A tu dzięki temu że Anglicy mają trochę większe poczucie autoironii i taki swojski dowcip udało im się przebić z naprawdę niezłą komedią o wojnie traktującą. Trochę na opak i ze sporym przymrużeniem oka. Ale zdradzając coraz to nowe szczegóły odbieram przyjemność oglądania Wojaka Churchilla dlatego poprzestanę tylko na tym, że film naprawdę wart jest obejrzenia.

d3ykpgw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ykpgw