Wylądował w psychiatryku
Maciej Małecki utrzymywał kontakt z synem z pierwszego małżeństwa, więc Marcin był częstym gościem w jego nowym domu.Początkowo chętnie bawił się z przyrodnim rodzeństwem, ale później te relacje uległy osłabieniu.
Grzegorz wspominał później, że stało się tak głównie za jego sprawą – jako nastolatek przeżywał prawdziwy młodzieńczy bunt, słuchał ostrej muzyki i sięgał po narkotyki.
– W liceum kręciły mnie jointy i LSD – mówił w „Na żywo”; jak donosi gazeta, tuż przed maturą Małecki wylądował nawet w szpitalu psychiatrycznym.
– Zaczęła mnie dręczyć paranoja. Wydawało mi się, że jestem śledzony na ulicy, a autobusy, którymi jeździłem, mają porwać terroryści. Nie miałem już gdzie przed nimi uciekać – mówił.