"Nie cierpię scen miłosnych"
Na ekranie zadebiutowała niewielką rólką w "Kryptonim Nektar" w 1963 roku, a rok później pojawiła się w kontrowersyjnym "Drewnianym różańcu". Po występie w "Sanatorium pod klepsydrą" uznano ją za symbol seksu, piękną uwodzicielkę i kusicielkę. A to było dla samej Kowalskiej prawdziwym szokiem.
_ - Nigdy o sobie nie pomyślałam, że jestem ładną kobietą_ - mówiła w „Demonach seksu”. Bała się również zaszufladkowania, dlatego coraz częściej odrzucała kolejne scenariusze. - Dostałam półoficjalną propozycję od Andrzeja Wajdy zagrania w "Ziemi obiecanej". Rolę tę zagrała ostatecznie Kalina Jędrusik – wspominała.
- Byłam bardzo szczęśliwa, że jej nie przyjęłam. Sceny erotyczne były tak śmiałe... Ja bym tego nie zagrała, nie cierpię scen miłosnych.