Bezlitosna publiczność
Wydaje się, że najlepsze nauki Bruce pobrał od swej ówczesnej żony, Demi Moore. Gdy pod koniec lat dziewięćdziesiątych jej kariera uległa niespodziewanemu załamaniu, media zaczęły sugerować, że to z powodu jej aktorskich niedostatków i źle dobieranych scenariuszy. Wydaje się jednak, że prawda jest nieco mniej delikatna. Czy przypadkiem jest, że kryzys nadszedł gdy Moore w dwóch filmach z rzędu postanowiła poddać w wątpliwość swój największy atut - kobiecość?
Artystyczną i aktorską mieliznę "Striptizu" i "G.I. Jane" trudno przemilczeć, ale to właśnie sposób w jaki ówczesna gwiazda się w nich zaprezentowała uznać wypada za naprawdę istotny. Publiczność jest bezlitosna. Gdy okazało się, że Moore fatalnie wygląda nago (sztuczne piersi, mięsiste uda, nienaturalny tyłek), a jednocześnie wyciska więcej pompek niż niejeden samiec, klamka zapadła. Przeciętny widz nie będzie przecież oglądać brzydkich i umięśnionych kobiet!