Holocaust w cieniu namiętności

„Lektor” mógł być filmem kiepskim. Jednowymiarową, ideowo słuszną czytanką o holocauście i odkupieniu poprzez prawdziwą miłość. Na szczęście jego twórcy uchronili się przed pokusą prostych rozwiązań i stworzyli dzieło niezwykłe - chwilami piękne, chwilami przerażające, chwytające za serce i przerażająco smutne.

16.07.2010 17:19

Akcja rozpoczyna się w 1958 roku, w zachodnioniemieckim Neustadt. Piętnastoletni Michael Berg, wielki miłośnik literatury poznaje Hannę Schmitz - dojrzałą kobietę, w której zakochuje się bez pamięci, ale za to z wzajemnością. Romans pomiędzy nimi jest dla chłopaka przeżyciem niezwykłym i paraliżującym swoją intensywnością. I jak się wkrótce okaże jedynym prawdziwym uczuciem w życiu. Jednak jak to wakacyjne romanse pomiędzy chłopcem i starszą kobietą, kończy się on równie szybko, co zaczyna. Następnym razem kochankowie spotkają się w burzliwych latach sześćdziesiątych, kiedy studiujący prawo Michael trafia na proces nazistowskich zbrodniarek oskarżonych o zamordowanie 300 Żydów. Dowodzić nimi miała Hanna.

Uczucie pomiędzy Hanną i Michaelem doskonale wygrali Kate Winslet i młody, niemiecki aktor David Kross. Zwłaszcza kreacja Winslet jest wyjątkowa. Angielka gra spokojnie, nie szarżuje. Jej Hanna jest kobietą pełną rezerwy, zamkniętą w sobie i chłodną, ale jednocześnie spragnioną uczucia, poszukującą bliskości. Zdającą sobie sprawę z własnego prostactwa, ale stęsknioną za głębszymi przeżyciami, zmuszającą Michaela by czytał jej książki. A przy tym piękną, kobiecą i bardzo pociągającą - wielkie brawa dla Winslet, że odważyła się wystąpić w śmiałych scenach erotycznych. Oskarżana o… …nazistowskie zbrodnie Hanna Schmitz to normalna kobieta postawiona w nienormalnej sytuacji. Widząc siedzącą na ławie oskarżonych Hannę nietrudno zadać sobie pytanie o mechanizm nazizmu. O to, dlaczego normalni ludzie mogli postępować tak bezdusznie. Winslet ukazuje ludzką twarz zbrodniarki, ale nie usprawiedliwia tego, co zrobiła. Wypowiadane przez Hannę usprawiedliwienie (strażniczki nie wypuściły więźniów z płonącego kościoła,
gdyż „miały ich pilnować”) jest okrutnie prawdziwe.

Kreacja Krossa jest oczywiście gorsza (Winslet za swoją rolę otrzymała Oskara), ale i jemu warto oddać sprawiedliwość. Łatwo uwierzyć w rozterki Michaela, zrozumieć jego niegasnące uczucie. I tylko szkoda, że niewiele ma tu do zagrania Ralph Finnes - jeden z najzdolniejszych Hollywoodzkich aktorów naszych czasów.

Ale najważniejsze są tu nie aktorskie popisy, a zadawane przez twórców pytania. Oparty na powieści Bernharda Schlinka film skupia się na poważnym problemie. Czy możliwe jest odkupienie? Czy istnieją jakiekolwiek okoliczności łagodzące? Czy zbrodniarze mają prawo do normalnego życia? Twórcy bronią się przed prostymi i oczywistymi odpowiedziami. Unikają pułapki dydaktyzmu. Ich bohaterowie pozostają ludźmi. I choć reżyserującemu Stephenowi Daldry’emu nie zawsze udaje się ominąć mielizny (nieprzekonująco wypada zwłaszcza ideologicznie słuszna tyrada jednego ze współseminarzystów młodego Berga), to wciąż jest to obraz bardzo uczciwy i wyważony. A co za tym idzie niełatwy w odbiorze.

„Lektor” to wyjątkowe dzieło. Drażniące i uczciwe, chłodne i pełne pasji. To opowieść o zagładzie, winie i wojnie, ale także o dwojgu normalnych ludzi uwikłanych w uczucie i historię. Miejscami sentymentalnie piękna, miejscami okrutna. Ale przede wszystkim uczciwa. Niezapominająca o tym, że za zbrodnią zawsze stoi normalny człowiek. Ani o tym, że nawet normalni ludzie bywają zbrodniarzami.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)