Poważna kontuzja
Zaszufladkowanie nie było jedynym problemem Kociniaka. Podczas kręcenia filmu często był na skraju wytrzymałości, a któregoś dnia nabawił się tak poważnej kontuzji, że ekipa sądziła, iż aktor nie wróci już na plan.
- Nie mogłem chodzić ani nawet stać. W szpitalu w Odessie lekarze zamiast postawić mnie na nogi, tak mnie leczyli, że bałem się, iż mnie uśmiercą, np. zarazili mnie półpaścem - opowiadał.
Chmielewski, nie chcąc tracić czasu zdjęciowego, wymyślił więc, że kiedy Kociniak był unieruchomiony przez kontuzję, filmowano go na zbliżeniach. Po miesiącu, gdy aktor wrócił do sił, prace znów ruszyły pełną parą.