"Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa": muzycznie to najdroższy film w Polsce
Film "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" odkryje przed widzami dzieje polskiej mafii. Reżyser Maciej Kawulski zdradził, kulisy powstawania produkcji.
"Masa", "Pershing" czy "Nikoś" - te ksywki znają niemal wszyscy Polacy. Gangsterzy z lat 90. zyskali sławę niczym gwiazdy Hollywood. Nic więc dziwnego, że ich przygody interesują filmowców. Wkrótce do kin trafi inspirowany faktami film "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa".
Wielu zadaje sobie pytanie, ile prawdy znajdzie się w fabule. Jak zapewniają twórcy, przykładali oni niezwykłą wagę do tego, aby zapewnić swoim informatorom bezpieczeństwo.
Zobacz: "Jak zostałem gangsterem" - zwiastun
- Są zmienione ksywki, są zmienione mniej istotne wydarzenia z życia tych ludzi. Część postaci jest połączona w jedno, część podzielona na dwie. Czasami dokonuje się też pewna konfabulacja, czyli wplatanie głównego bohatera lub postaci drugoplanowych w historie, w których nie uczestniczyli bezpośrednio, po to, aby narysować wyraźniejszą kreską atmosferę geograficzno-polityczną, która istniała wtedy w świecie bandyckim - powiedział reżyser Maciej Kawulski z rozmowie z portalem filmweb.pl
Co ciekawe, akcja filmu rozpoczyna się na długo przed złotym okresem polskiej mafii, bo w latach 70. Twórcom zależało na ukazaniu pierwszych kroków nastoletniego przestępcy, który potem stał się legendą branży. W roli Bohatera zobaczymy Marcina Kowalczyka, który wcielił się w postać od 18. do 40. roku życia.
Z pewnością możemy spodziewać się mocnego, męskiego kina, gdyż jak wyznaje Kawulski: "jestem reżyserem męskich emocji. Nie wyobrażam sobie robić filmu o czym, o czym nie mam pojęcia".
Twórca "Underdoga" twierdzi, że jego bohaterów łączy coś więcej niż zwykła lojalność czy przyjaźń.
- W moim poczuciu występuje coś takiego jak miłość męsko-męska bez podtekstu seksualnego; jest to wyższa forma przyjaźni, inspiracji, fascynacji - przyznał.
Nietypowość produkcji objawia się również w warstwie muzycznej filmu. Za dobór utworów również odpowiada reżyser, który wzorem zagranicznych twórców wyobraża sobie scenę pod konkretną melodię.
- To jest zdecydowanie najdroższy film muzycznie w Polsce i to nie o 50 tys. zł, tylko o 2-3 razy więcej od każdego filmu w polskiej historii. Poza 3 ilustracjami muzycznymi większość to utwory kupione. W taki sposób tworzyli swoje filmy Scorsese, Tarantino i wielu innych reżyserów - ocenił Kawulski.
Pozostaje nam zatem czekać na seans. "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" trafi do kin 3 stycznia. Na ekranie zobaczymy m.in. Natalię Siwiec, która zapowiada, że to jej ostatnia przygoda z rozbieranymi scenami.