''Nie akceptuję tego''
Z biegiem lat otrzymywał coraz mniej propozycji. Sam też wiele odrzucił, bo nie podobał mu się kierunek, w którym zmierzała sztuka teatralna i filmowa.
- Obecnie większość rozmów, np. z filmem, wygląda tak: Tylko Panie Jerzy, my mamy bardzo niski budżet... Rozumiem, dziękuję. Za darmo to mogę zagrać raz na rok - irytował się kilka lat temu w Dzienniku Polskim.
- W tej chwili teatr znajduje się na niebezpiecznym i nieprzyjemnym zakręcie. Ta biologia, obscena, brutalność... Nie żeby mnie to gorszyło, bo mnie już nic nie jest w stanie zgorszyć, ale nie akceptuję tego. Teatr, do którego wstępowałem, to był wspaniały świat. Wtedy liczyły się przede wszystkim wielkie kreacje aktorskie. Dziś już takie zdarzają się rzadko. Teraz kładzie się akcent na inscenizację i filozofię, która ma się do teatru nijak. To zaczyna górować i osłabiać środki aktorskiego wyrazu - dodawał w Życiu Warszawy.