''Nie było jedzenia''
Być człowiekiem teatru - to było moje marzenie od pierwszych kroków, jakie postawiłem na scenie - powiedział Jerzy Trela, laureat tegorocznej nagrody teatralnej im. Zygmunta Huebnera. Jednak droga, jaką musiał przebyć, aby odebrać jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień, była wyboista i kręta.
Początkowo jego rodzinie wiodło się całkiem nieźle, mama prowadziła wyszynk, ojciec Józef pracował jako kolejarz.
Nawet kiedy tuż pod koniec wojny matka Jerzego trafiła do obozu, już po kilku tygodniach udało się przekupić niemieckiego żołnierza, by ją wypuścił.
Z najmłodszych lat Trela zapamiętał kochających rodziców, którzy próbowali sobie radzić w tych najtrudniejszych chwilach, ale też nieustanny głód.
- Odżywiany byłem tzw. zacierką, kluseczkami z mąki* – mówił w „Gazecie Wyborczej”. *- Nie było jedzenia.
Wkrótce jednak wydarzyła się tragedia, która zaważyła na życiu i przyszłych wyborach dorastającego chłopca.