Joanna Kurowska: Długo nie mogła pogodzić się z jego śmiercią

Jedna z najbarwniejszych postaci w polskim show-biznesie – w dodatku niezwykle szczera. Jako jedna z nielicznych gwiazd otwarcie przyznaje się do zabiegów poprawiających urodę i twierdzi, że nie widzi w nich nic złego.

Joanna Kurowska: Długo nie mogła pogodzić się z jego śmiercią
Źródło zdjęć: © AKPA

1 / 7

Gdy wszystko zaczęło się układać, dopadła ją tragedia

Obraz
© AKPA

Jedna z najbarwniejszych postaci w polskim show-biznesie – w dodatku niezwykle szczera. Jako jedna z nielicznych gwiazd otwarcie przyznaje się do zabiegów poprawiających urodę i twierdzi, że nie widzi w nich nic złego. Joanna Kurowska - aktorka charyzmatyczna, pełna energii, której uśmiech nie schodzi z ust. Ale nie zawsze tak było.

W dzieciństwie nie dogadywała się z rówieśnikami, którzy uważali ją za outsiderkę. Teatr stał się jej odskocznią i sposobem na pokonanie samotności.

I gdy wydawało się, że wszystko zaczęło się jej układać, znalazła wymarzoną pracę i idealnego partnera, aktorkę spotkała tragedia. Straciła swojego ukochanego męża i długo nie mogła pogodzić się z jego śmiercią.


2 / 7

Szkolna outsiderka

Obraz
© AKPA

Joanna (a w zasadzie Katarzyna) Kurowska urodziła się 25 listopada 1964 roku w Gdyni, ale wychowywała się w Rumii.

Dzieciństwa nie wspomina najlepiej. Nie dogadywała się z kolegami, zazwyczaj trzymała się na uboczu.

- Wyrastając ponad przeciętną i będąc niezrozumianym, sięga się po sztukę* – mówiła w rozmowie z Michałem Misiorkiem. *- Ja właśnie w niej znalazłam ukojenie dla mojej inności.

Zamiast chodzić na imprezy, wolała siedzieć w domu i czytać książki.

- Musiałam to ukrywać, bo gdybym się do tego przyznała w wieku kilkunastu lat, byłaby obiektem drwin – dodawała.

3 / 7

''Szczęście wyszarpałam życiu pazurami''

Obraz
© AKPA

O zawodzie aktorki marzyła od dłuższego czasu i po maturze postanowiła spełnić swoje marzenia, choć podjęcie decyzji o opuszczeniu rodzinnego domu nie było dla niej łatwe.

- Mogłam sobie siedzieć w swoim skromnym kaszubskim domku nad morzem, odliczać godziny w nudnej pracy i marzyć o wielkim świecie. A ja tymczasem to szczęście wyszarpałam życiu pazurami – wspominała w „Vivie”.

- Pamiętam, jak pojechałam autostopem na egzaminy do Łodzi, w szpilkach, w spódnicy z pieluchy i z ogromnym plecakiem na plecach. Wyglądałam dosyć dziwnie, bo nikt mi chyba nie powiedział, że szpilki nie pasują do plecaka. Ale nie przejmowałam się wtedy tym zbytnio, miałam cel, pasję i 40 złotych w kieszeni. Nie obejrzałam się za siebie ani razu. Zdałam z drugą lokatą do łódzkiej Filmówki i od tej pory idę do przodu, nie przystaję w miejscu, staram się rozwijać.

4 / 7

Piękna Lola

Obraz
© AKPA

Na studiach Kurowska również nie miała wielu znajomych.

Po latach przyznawała, że być może ze względu na swój specyficzny image, który nie każdemu przypadł do gustu.

Dopiero później zdobyła sympatię starszych kolegów, gdy okazało się, że jest nie tylko wygadana, ale i oczytana, a profesorowie zachwycali się jej talentem.

5 / 7

Mężczyzna jej życia

Obraz
© EastNews

Swojego przyszłego męża, Grzegorza Świątkiewicza (który wcześniej był związany z Katarzyną Dowbor) (na zdjęciu), poznała dzięki przyjaciółce, Agacie Młynarskiej.

- Pamiętam ten dzień! Powiedziałam do niego: „Przyprowadzam ci kobietę twojego życia” - śmiała się Młynarska w „Gali”.

- Agata zmusiła mnie do wyjścia na jego urodziny, na co zupełnie nie miałam ochoty, byłam nieumalowana, nieuczesana...* - tłumaczyła się Kurowska. *- Tego wieczoru krążyło dookoła mnie trzech prestiżowych celebrytów, a ja wybrałam mojego obecnego męża.

- A pikanterii dodaje fakt, że na tamtą imprezę Joanna przyszła ze swoim poprzednim narzeczonym – dodawała Młynarska.

Kurowska i Świątkiewicz pobrali się w 1997 roku. Kilka lat później na świat przyszła ich córka Zofia.

6 / 7

Rodzinna tragedia

Obraz
© AKPA

Kurowska i Świątkiewicz uchodzili za świetnie dobraną parę. Nikt nie mógł przewidzieć tragedii, do której doszło 22 września 2014 roku – tego dnia policja znalazła zwłoki Świątkiewicza „na jego posesji pod Piasecznem”.

- Najprawdopodobniej mamy do czynienia z samobójstwem, ale nasza prokuratura będzie prowadziła śledztwo, by ustalić, czy nie był do śmierci przez nikogo namawiany - mówiła Jolanta Wrońska, szefowa prokuratury w Piasecznie.

I choć media podchwyciły wersję o samobójstwie, Kurowska twierdzi, że jej mąż wcale nie odebrał sobie życia.

- Zmarł po ciężkiej i długotrwałej chorobie, z którą walczył przez ostatnie lata – wyznawała w Fakcie.

Po śmierci ukochanego małżonka wpadła w depresję.

- Przez dwa miesiące nie wychodziłam z domu. Po śmierci mojego męża była w ciężkiej depresji. Przez te dwa miesiące nie kontaktowałam się ze światem – mówiła w „Super Expressie”, dodając, że chorobę udało się jej pokonać dzięki wsparciu córki i przyjaciół.

7 / 7

Okrutne czasy dla aktorek

Obraz
© AKPA

Obecnie Kurowska próbuje sobie ułożyć życie na nowo. Dużo pracuje, choć narzeka, że nie ma interesujących propozycji dla kobiet w jej wieku.

Upływu czasu się jednak nie boi – wie, jak sobie poradzić ze zmarszczkami. Bez krępacji przyznaje się do zabiegów odmładzających. Chętnie korzysta z botoksu i mezoterapii. W przyszłości nie wyklucza też operacji plastycznej.

- Uważam, że jak wybiera się zawód publiczny, należy liczyć się z tym, że trzeba będzie dbać o swój wygląd i raz na jakiś czas wykonywać tzw. sprzątanie twarzy – mówiła w rozmowie z „Na żywo”.

- Póki co, korzystam ze wszystkich dobrodziejstw medycyny estetycznej. Wiele koleżanek aktorek to robi, tylko nie wszystkie się przyznają. Ja lubię wyglądać ładnie również dla samej siebie. - I dodawała:

* - W naszym zawodzie trzeba wyglądać. Nastały okrutne czasy dla aktorek, które w wieku lat trzydziestu muszą już grać na przykład matki.* (sm/gk)

Komentarze (36)