Ojciec wpadł w szał
- Poznaliśmy się w Teatrze Polskim, gdzie oboje graliśmy. To on zwrócił na mnie uwagę i zaczął dążyć do bliższej znajomości. Oczywiście cholernie mi się podobał! I byłam szczęśliwa, że wybrał mnie. Nie, nie zapaliła mi się żadna lampka ostrzegawcza – wspominała w Claudii Wołłejko.
Lampka zapaliła się za to Czesławowi Wołłejko, ojcu Jolanty.
- Wpadł w szał, bo wcześniej był moim kolegą z jednego teatru, dzieliliśmy garderobę i co tu dużo mówić, uważał, że nie mam najlepszej reputacji – opowiadał Pluciński w Gazecie Wyborczej. - Nie wierzył, że chcę z nią założyć rodzinę, zmienić się, bo byłem zakochany po same uszy. Potem urodzili się moi synowie, a między jednym a drugim porodem, w 1974 roku, wzięliśmy ślub.