Jolanta Zykun: ciężkie życie u boku legendy

Jolanta Zykun: ciężkie życie u boku legendy
Źródło zdjęć: © Zygmunt Januszewski/PAP

15.08.2016 | aktual.: 22.03.2017 17:17

Nie potrafiła od niego odejść

To była miłość od pierwszego wejrzenia. Ale Jolanta Zykun długo broniła się przed tym uczuciem – jej ukochany, Jerzy Dobrowolski, był od niej znacznie starszy i miał rodzinę. Lecz choć próbowała zachować dystans, szybko zrozumiała, że nie potrafi bez niego żyć. Kiedy więc wreszcie wziął rozwód i poprosił ją o rękę, nie odmówiła.

Nie wiedziała jednak, że Dobrowolski jest uzależniony od alkoholu. Pił na umór, ignorując prośby żony, która starała się go wyciągnąć z nałogu. Nałóg męża zmienił jej życie w prawdziwą gehennę. Mimo to nie potrafiła od niego odejść i przez długie lata tkwiła w tym toksycznym związku.

1 / 6

Miłość od pierwszego wejrzenia

Obraz
© Forum Film

Poznali się w teatrze.* Zykun dopiero co ukończyła warszawską filmówkę i *zaczynała swoją przygodę z aktorstwem.

On, starszy od niej o 13 lat, był już wtedy cenionym artystą, znanym zwłaszcza z filmów Stanisława Barei.

Wspominała, że oczarował ją od pierwszego spotkania; była nim zafascynowana i chętnie słuchała jego rad, on zaś dzielił się z młodziutką aktorką swoim doświadczeniem. Błyskawicznie zaiskrzyło między nimi.

2 / 6

''Byłam od niego uzależniona''

Obraz
© Agencja Forum

Zykun była zakochana, ale nie chciała się angażować w tę relację. Dobrowolski miał bowiem żonę i dziecko, a ona nie zamierzała grać roli kochanki.

Długo biła się z myślami, przyznawała, że miała ogromne wyrzuty sumienia. Wreszcie podjęła decyzję i zerwała znajomość. Szybko jednak zrozumiała, że nie potrafi bez niego żyć.

- Byłam od niego uzależniona – wyznawała w książce „Dla mnie bomba Jerzego Dobrowolskiego” Romana Dziewońskiego.

Kiedy więc Dobrowolski zaproponował kolejne spotkanie, nie odmówiła.

3 / 6

''Chory człowiek''

Obraz
© PAP

Początkowo wydawało się, że wszystko szło po jej myśli – Dobrowolski się rozwiódł i zaraz potem ożenił się z Zykun. Aktorka nie wiedziała jednak, że szybko pożałuje tego, co początkowo brała za spełnienie swoich pragnień.

Dobrowolski żył pełnią życia, był częstym gościem w warszawskich barach, gdzie od razu zamawiał szklaneczkę czegoś mocniejszego, ćmiąc papierosy, jednego za drugim.

Pił, tak jak wszyscy inni jego znajomi z branży. Lecz z czasem zupełnie stracił nad tym kontrolę.

- Po wódce był nieszczęśliwym aniołem, chorym człowiekiem – mówiła Zykun.

4 / 6

Uciekała z domu

Obraz
© Zygmunt Januszewski/PAP

Zykun nie potrafiła poradzić sobie z nałogiem męża. Dobrowolski pił na umór, często znikał na całe dnie – później znajomi znajdowali go gdzieś na mieście, często kompletnie nieprzytomnego.

Aktorka, przerażona tą sytuacją, zaczęła uciekać z domu, pomocy szukając u kompozytora Jerzego Derfla i jego żony, u których co jakiś czas pomieszkiwała.

Przyznawała, że ledwo sobie radziła – musiała znaleźć czas na pracę, zajmowanie się domem i wychowywanie córek; na męża nie mogła bowiem liczyć.

- Byłam zmęczona, straszliwie. Dziewczynki widziały, doświadczyły tego – wspominała.

5 / 6

''Jeżeli wrócę i będziesz pijany, to cię zabiję''

Obraz
© Agencja Forum

Wiele razy namawiała męża, by poszedł na odwyk – ale nie pomagały ani prośby, ani groźby.

- Jeżeli wrócę i będziesz pijany, to cię zabiję – powiedziała mu któregoś razu, gdy wychodziła do pracy. Nie pomogło.

- Otwieram drzwi i już czuję. Jurek śpi, jak zawsze na boczku, na poduszeczce. Na drugiej położył nóż – opowiadała.

Jego przyjaciele twierdzili jednak, że w pracy nigdy nie pozwolił sobie na nieprofesjonalne zachowanie.

- Jurek Dobrowolski, sam pijący, nigdy się nie spóźniał – podkreślał w Przeglądzie Łazuka. - Nie przychodził pijany na próby.

- Pił strasznie, ale w pracy zawsze był trzeźwy i tych spraw nigdy nie zawalał – dodawała Maria Czubaszek. Niemniej jednak alkohol miał na artystę wpływ destrukcyjny; hamował jego talent i nie pozwolił mu w pełni wykorzystać jego ogromnych możliwości. Dobrowolski pogrążał się w depresji, z czasem niemal zupełnie znikając ze sceny.

6 / 6

''Gehenna i pogrzeb na wesoło''

Obraz
© PAP

Zykun wyznawała, że w pewnym momencie miała już dość i zdecydowała się odejść.

- A to policja rzeczna dzwoniła z Zegrza, a to leżał gdzieś w rowie... Ile razy wyciągał go Młynarski, ile razy Derfel – opowiadała. *- Przeżyłam gehennę przez swoje uzależnienie od Jurka. *W końcu postanowiła od niego odejść.

Dopiero to podziałało na Dobrowolskiego i natychmiast przestał pić. Zykun, zadowolona, postanowiła dać mu kolejną szansę. Upił się tego samego wieczoru, kiedy do niego wróciła.

17 lipca 1987 roku Dobrowolski trafił do szpitala – zmarł na uchyłkowe zapalenie jelit.

- Poczułyśmy ulgę – mówiła Zykun. - Przez dwadzieścia lat wszystko, co miałam przepłakać, przepłakałam. Pogrzeb miał taki, jakiego by sobie życzył. Chciał, żeby było wesoło. Wydałam majątek, żeby ułożyli go w trumnie na boczku. Poduszeczka, kurteczka, sztruksy, on tak lubił.
(sm/mn) href="http://film.wp.pl/jerzy-dobrowolski-jego-kariera-przegrala-z-nalogiem-6025245592429697g">WIĘCEJ O JERZYM DOBROWOLSKIM TUTAJWIĘCEJ O JERZYM DOBROWOLSKIM TUTAJ

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (111)