Wszystko z miłości
Kondrat, przez wielu nazywany zdrajcą, znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Ale, jak mówił w "Wyborczej" jego bratanek, w filmie musiał wystąpić – w ten sposób chciał ochronić swoją żonę Gutę, która miała żydowskie korzenie.
- Józek ją straszliwie kochał, stąd jego udział w "Heimkehr". I Guta wojnę przetrwała – komentował.
Aktor postanowił zrehabilitować się za swój czyn.
- Za okupacji wstąpił do partyzantki na Lubelszczyźnie, ukrywał się w lasach – opowiadał Marek Kondrat. - A z udziału w "Heimkehr" środowisko aktorskie go rozgrzeszyło. Przecież po wojnie odbywały się sądy nad kolegami aktorami. Bohdan Korzeniewski, potem mój profesor, stał na czele kapituły, która wskazywała palcem, kto poszedł na jakikolwiek układ z okupantem. Za granie w tzw. teatrach jawnych zostali ukarani m.in. Adolf Dymsza i Maria Malicka. Przez jakiś czas nie mogli wykonywać swobodnie zawodu. Józkowi odpuścili, po wojnie przecież występował.