Kolejny ciekawy weekend
Za oknem deszcz, więc bardzo dobrze się składa, że jest na co iść do kina. Filmowy koniec lata powinien zadowolić każdego kinomana. W nadchodzący weekend widzowie, po raz kolejny z rzędu, mają do wyboru kilka ciekawych propozycji.
1. Zaczynamy od Broken Flowers Jima Jarmuscha. To jeden z najlepszych filmów tego reżysera.
Jeśli lubicie specyficzne, pełne ciepłej ironii poczucie humoru tego wybitnego twórcy, na pewno spodoba wam się ten film. Główny bohater Don, zgnuśniały 50-latek, zostaje porzucony przez swoją kochankę. Wydaje się, że nie robi to na nim żadnego wrażenia. I wówczas przychodzi list, w którym anonimowa była kochanka Dona informuje go, że 20 lat temu urodziła mu syna. Początko nie robi to na Donie żadnego wrażenia. Dopiero jego gadatliwy i dociekliwy sąsiad namawia go, by wyruszył odszukać autorkę. I jak można się spodziewać u Jarmuscha nie będzie to zwykła podróż, ani 'klasyczny film drogi'.
Miłośnicy opowieści z tradycyjnym zakończeniem i wyjaśnieniem zagadki mogą poczuć się rozczarowani, ale ci, którzy filmy Jarmuscha znają wiedzą, że dla tego twórcy dużo ważniejsza jest sama droga od jej celu. Nie chodzi, o to by znaleźć, ale by szukać. Ta skromna i melancholijna nieco komedia jest naprawdę świetnie zrealizowanym, finezyjnym dziełem wpisującym się w dyskusję o konwencjach i regułach filmowego (i nie tylko) opowiadania.
Na szczególną rolę zasługuje w tym filmie także rola Billa Murraya. Aktor, który przed kilku laty praktycznie wycofał się z zawodu nie tak dawno powrócił znakomitą rolą w 'Między słowami'. U Jarmuscha udowadnia, że trzyma naprawdę wysoki poziom. Gra w niemal identycznym stylu jak w 'Między słowami'. Minimalistycznie, niemal ascetycznie, samymi ledwo dostrzegalnymi grymasami twarzy, ale efekt jest piorunujący. Potrafi zafascynować widza w każdym ujęciu. I mimo że na początku w żaden sposób nie można powiedzieć o nim, że jest postacią fascynującą, bardzo szybko zdobywa naszą sympatię i nie pozwala oderwać od siebie oczu. ZOBACZ ZDJĘCIA Z FILMU
2. Ruchomy zamek Hauru to znakomita propozycja nie tylko dla miłośników anime. Film głęboki i niezwykły, podobnie jak nagrodzone Oscarem 'Spirited Away' tego samego twórcy.
Rzadko na naszych ekranach pojawiają się tak oryginalne i absorbujące dzieła. Jeszcze rzadziej są to filmy animowane. To niezwykle mądra, utrzymana w magicznym, baśniowym klimacie opowieść o samodzielnym wchodzeniu w świat, znakomita zarówno dla dzieci (może nie tych najmłodszych) i dorosłych.
Jak napisał recenzent Gazety Wyborczej to świetna, choć niełatwa lekcja oswajania świata. Mnie film zachwycił, ale uczciwie uprzedzam, że miłośnicy tradycyjnych disneyowsko-pixarowskich animacji nie znajdą tu wielu podobieństw do swoich ulubionych dzieł. Nie będzie tu komputerowo animowanych sympatycznych zwierzątek, ani 'shrekowego' poczucia humoru. A i odbicie świata rzeczywistego jakieś pełniejsze i poważniejsze (niczego nie ujmując przy tym tamtym tytyłom).
Bohaterką jest młodziutka dziewczyna, która przez zazdrosną czarodziejkę zostaje zamieniona w 90-letnią staruszkę. Teraz musi poradzić sobie z szokująca przemianą i znaleźć sposób na odczarowanie zaklęcia.
A wszystko to w krainie jak ze snu, porażającej bogactwem wyobraźni jej twórcy. Świat Miyazakiego jest bowien pełen niesamowitości i poezji, a zarazem nieprzewidywalny i podszyty jakimś podskórnym niepokojem, zupełnie jak marzenie senne.
Mieszają się tu w znakomicie dobranych proporcjach baśń, magia i bardzo ciekawa opowieść. Ale to film bardziej dla starszych dzieci, nastolatków i dorosłych, niż najmłodszych. I im wszystkim go polecam. ZOBACZ NIEZWYKŁE OBRAZY Z FILMU
3. Kolejny tytuł to nic więcej, jak typowy hollywoodzki schemat na temat bandytów, którzy wzięli całą rodzinę jako zakładników i jednego policjanta, który ma stawić im czoła. To Osaczony.
Film zaczyna się bardzo znajomo i schematycznie. Bohater grany przez Bruce'a Willisa zawala akcję uwolnienia zakładnika i zostaje zesłany na niewielki posterunek, gdzieś na dalekich przedmieściach LA. I już wiemy, że zaraz ktoś kogoś porwie/uwięzi, a zadaniem naszego bohatera będzie jego odbicie i rehabilitacja w oczach kilku postaci.
Na szczęście twórcy wprowadzili kilka elementów uatrakcyjniających ten schemat. Ojciec uwięzionej rodziny wcale nie jest przeciętnym, sympatycznym i uczciwym człowiekiem, a główny bohater otrzyma komplikację w postaci uprowadzonej żony i córki. Ich porywacze chcą załatwić własny interes w oblężonym przez policję domu. No ale poza tym, w "Osaczonym" trochę za dużo jest nieprawdopodobieństw, a za mało prawdziwego napiięcia wynikającego z trudnego położenia głównego bohatera.
Poza tym młodzi i najmłodsi aktorzy trochę przerysowali swoje role, tak naprawdę robiąc z nich postaci dobre do policyjnego serialu klasy B, a nie do pełnokrwistego dramatu sensacyjnego. Zagrali je zbyt histerycznie i jednoznacznie. Ale być może tylko taki dostali materiał.
Reasumując film da się obejrzeć, chociaż do zbliżonej klimatem na przykład 'Szklanej pułapki' się nie umywa. Pewną rekompensatą jest ciekawie i zaskakująco rozegrana końcówka, ale przydałoby się lepiej budować napięcie w srodkowej części filmu. ZOBACZ ZDJĘCIA Z FILMU
4. Miłosna zagrywka to niby-komedia romantyczna, której jednak brak zarówno dobrego dowcipu jak i krzty oryginalności.
Schemat goni tu schemat, a wszystko jest zbanalizowane i przewidywalne od samego początku. Film znuży i rozczaruje także, a może i przede wszystkim miłośników niesmacznych i niepoprawnych politycznie żartów braci Farrelly znanych np. z 'Płytkiego faceta' czy 'Ja, Irena i ja'. Nie ma tu ani śladu ich dosadności.
Zamiast oglądać ten film, lepiej przeczytać jego książkowy pierwowzór czyli 'Futbolową gorączkę' Nicka Hornbyego. A film polecam tylko wybitnie spragnionym sztampowej czułostkowości. MOŻE JEDNAK ZACHĘCĄ WAS ZDJĘCIA