Walka z cenzurą
Do polskich kin film trafił 14 maja 1984 r., jednak zanim "Seksmisja" ujrzała światło dzienne, reżyser musiał stoczyć prawdziwą batalię z cenzorami. Machulski przyznawał, że specjalnie dla nich nakręcił scenę, w której Maks pokazuje znak "Solidarności". Wielkie oburzenie wywołała oczywiście też kwestia: "Kierunek – wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja". I chociaż reżyserowi kazano wyciąć ten fragment ze wszystkich kopii, odmówił i udało mu się postawić na swoim. Ale nie tylko u nas cenzorzy szaleli z nożyczkami. Do ZSRR film trafił pod tytułem "Nowyje Amazonki" i w dodatku skrócony o 40 minut. Machulski śmiał się, że wycięto z niego seks, a zostawiono tylko misję.