"To niebezpieczny despota". Posłał na śmierć ponad 100 tys. Polaków

W ostatnich tygodniach na ekranach polskich kin pojawiły się dwie produkcje, których bohaterami były wielkie postacie historyczne – cesarz Francuzów Napoleon Bonaparte oraz naczelnik polskiego powstania i bohater wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych – Tadeusz Kościuszko. Cóż, gdyby Kościuszko dowiedział się, że Bonaparte został upamiętniony w hymnie Polski, byłby najprawdopodobniej zdruzgotany.

Jacek Braciak jako Kościuszko i Joaquin Phoenix jako Napoelon
Jacek Braciak jako Kościuszko i Joaquin Phoenix jako Napoelon
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

W sprawie przyszłości naszego kraju Napoleon Bonaparte twierdził: "Proklamuję niepodległość Polski, dopiero gdy stwierdzę, że chcą naprawdę ją wesprzeć. A stwierdzę, że chcą i mogą ją wesprzeć, gdy zobaczę 30 do 40 tysięcy mężczyzn pod bronią, zorganizowanych i szlachtę konno, gotową zapłacić własną krwią" – napisał cesarz o Polakach do marszałka Francji Joachima Murata. Oddanie mu Marii Walewskiej też było przez niego mile widziane.

Co zrozumiałe, gdy 19 grudnia 1806 roku Napoleon Bonaparte uroczyście wjechał do polskiej stolicy, a żołnierze francuscy rozgościli się w Warszawie, polska szlachta wiązała z nim ogromne nadzieje. Cesarz potrafił być przekonujący. "Kocham Polaków. Podoba mi się ich entuzjazm, chętnie dałbym im niepodległość" – mawiał publicznie, w obecności dziennikarzy. Jednak w mniejszym gronie dodawał, że sprawa jest trudna, bo dla Rosji, Austrii i Prus Polska to bardzo łakomy kąsek i należy przypuszczać, że nie pogodzą się z faktem ewentualnego odebrania im kawałka tortu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

KOS | Oficjalny zwiastun | W kinach od 26.01!

Wezwanie Napoleona do Polaków - "Wasz los jest w waszych własnych rękach" - zostało entuzjastycznie przyjęte przez większość polskich elit. Generałowie Jan Henryk Dąbrowski i Józef Zajączek oraz inni polscy oficerowie rozesłali po kraju tajne instrukcje, żeby żołnierze szykowali się do wsparcia cesarza.

W tym samym czasie pojawił się w gazetach list podpisany nazwiskiem Tadeusza Kościuszki, w którym sławny Polak nazwał Napoleona "wielkim człowiekiem, który wyciąga ku nam swoją dłoń" i apelował do rodaków, żeby zbrojnie poparli Francuzów. Tyle, że listu tego nie napisał przywódca powstania z 1794 roku, lecz minister policji Joseph Fouche, któremu wcześniej nie udało się ani przekonać, ani zastraszyć Kościuszki, by poparł sprawę Napoleona.

W rozmowie z Fouche Kościuszko oświadczył stanowczo, że nie stanie obok Napoleona, jeśli nie otrzyma od niego jednoznacznej gwarancji jego wsparcia dla Polski w walce o niepodległość: "Niech cesarz Napoleon ogłosi, że nadeszła chwila, w której Polska może i powinna powstać, niech oświadczy, wzywając Polaków pod broń, iż pragnie odrodzenia naszego kraju, dając stosowaną konstytucję, ogłaszając równość polityczną wszystkim bez różnicy mieszkańcom, jak to jest we Francji. Wówczas Polacy będą wierni. (…). Pod takimi warunkami, które nie są ani przykazem, ani rozkazem, ale radą najszczerszą i prawdziwie polityczną – oddaję się duszą i ciałem".

Fouche był oburzony słowami Kościuszki. Zwrócił uwagę, że cesarzowi Francji nie można stawiać żadnych warunków, że "trzeba mu się oddać ślepo i być posłusznym jego woli". Naczelnik powstania zwrócił mu jednak uwagę, że Napoleon wcześniej kazał walczyć jego rodakom we Włoszech, Egipcie, na Haiti oraz w innych miejscach, a mimo to Polacy nic na razie nie zyskali na swoim udziale w tych kampaniach.

Szczególnie niewdzięczna okazała rola polskich żołnierzy na Haiti, gdzie musieli tłumić niepodległościowe powstanie. Polskim legionistom powiedziano, że jadą bronić i wprowadzać hasła francuskiej rewolucji, utrwalać zasady wolności, równości i braterstwa. Jednak, gdy przybyli na miejsce, zrozumieli, że przysłano ich, by brutalnie stłumili walkę innych o wolność, w imię której powstały Legiony Dąbrowskiego. Nie dziwi więc, że część Polaków stanęła po stronie walczących o niepodległość Haitańczyków i po zwycięstwie pozostała w odległym, ale niepodległym państwie.

Kościuszko nie miał jednak żadnych szans w propagandowej wojnie z Napoleonem. Jego rodacy postrzegali cesarza Francji jako wybawiciela i zdobywcę, którego cesarstwo rozciągało się od Pirenejów aż do granic Rosji. "Nie przywiązują już żadnego znaczenia do Kościuszki; nie używa on wcale takiego poważania w kraju, jakie sobie wyobraża. Zresztą postępowania jego dowodzą, że jest po prostu głupcem. Trzeba więc mu pozwolić, niech robi, co chce, nie dbając o niego wcale" – instruował ministra policji Napoleon.

Tymczasem po podpisaniu pokoju w Tylży w 1807 roku, z ziem drugiego i trzeciego zaboru pruskiego utworzono Księstwo Warszawskie, które stanowiło jedynie namiastkę polskiej państwowości. Nie powstało więc ani królestwo, ani republika, lecz sztuczny twór państwowy niemal całkowicie uzależniony od Francji, podporządkowany ponadto protektoratowi Związku Reńskiego.

Był to moment, w którym Tadeusz Kościuszko całkowicie usunąć się w cień, przestał angażować się w sprawy związane z polityką. Nieliczne osoby, które odwiedzały dawnego przywódcę powstania w jego wiejskiej posiadłości niedaleko Berville, gdy rozmowa schodziła na temat cesarza Francji, były ostrzegane: "Znakomity to wódz, ale nie myśl, że on Polskę wskrzesi. To jest niebezpieczny despota, a zaspokajanie ambicji to jedyny cel jego. On nic trwałego nie utworzy, tego jestem pewien" – zapisał w 1808 roku w swoich pamiętnikach polski oficer armii Księstwa Warszawskiego. Minie jeszcze kilka lat, a Polacy przekonają się, że Kościuszko miał – niestety – rację.

Ofiara z krwi, jaką ponieśli polscy żołnierze, by zaspokoić ambicje Napoleona Bonaparte, była ogromna. Armia Księstwa Warszawskiego przeszła chrzest bojowy w wojnie francusko-austriackiej, która wybuchła w kwietniu 1809 roku. Żołnierze stawili czoła oddziałom austriackim m.in. w bitwie pod Raszynem, w walkach o Sandomierz i Zamość.

W czerwcu 1812 roku Napoleon rozpoczął przygotowania do ataku na Rosję. Księstwo Warszawskie wystawiło wówczas ponad 100 tys. osób pod bronią. Polacy brali udział we wszystkich większych bitwach: walczyli o Smoleńsk, Grodno, pod Borodino, pierwsi wkroczyli do Moskwy. Jednak, jak wiemy, kampania zakończyła się klęską i z moskiewskiej wyprawy wróciła garstka polskich żołnierzy.

Na kongresie wiedeńskim w 1815 roku Księstwo Warszawskie zostało podzielone między Rosję, Prusy i Austrię, przy czym większość terytorium przypadła Rosji, gdzie utworzono podległe jej Królestwo Polskie. Niepodległość została odzyskana dopiero 100 lat później.

Film "Kos" można oglądać w kinach od 26 stycznia 2024 r.

Przemek Romanowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w AudioteceOpen FM.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)