Scenarzyści "Terminatora: Ocalenie" pracują nad nowym zakończeniem filmu. Powód? Zakończenie, które wyciekło do internetu rok temu, okazało się prawdziwe.
Do przecieku doszło jeszcze w czerwcu zeszłego roku. Co prawda reżyser, McG, natychmiast informacje zdementował, dziś jednak wiadomo, że według pierwotnych planów czwarta opowieść o cyborgach zakończyć się miała zgodnie z tym co przeciekło do sieci.
Żeby nie rozczarować fanów, którzy dali wiarę ujawnionym informacjom, wytwórnia Warner Bros natychmiast zatrudniła scenarzystów do pracy nad nową wersją finału czwartego "Terminatora". Ma on być diametralnie inny od pierwotnego, "lepszy, choć nie tak dramatyczny, jak za pierwszym razem".
Jaki ma być nowy finał czwartego "Terminatora"? Przekonamy się już 5 czerwca.
Tymczasem poniżej przedstawiamy pierwotną wersję zakończenia, którego już nie zobaczymy:
Akcja "Terminatora: Ocalenie" rozegra się w post-apokaliptycznym roku 2018. Główny bohater, John Connor (Christian Bale) stanie na czele ruchu oporu, skierowanego przeciwko SkyNetowi i armii Terminatorów. Sytuacja skomplikuje się z pojawieniem obcego, Marcusa Wrighta (Sam Worthington)
. Nie wiadomo, czy przysłano go z przyszłości czy jest uciekinierem z przeszłości.
Kiedy SkyNet przygotowuje się do ostatecznego starcia, Connor i Marcus wyruszą razem w podróż, która zaprowadzi ich do centrum operacyjnego SkyNetu. Tam odkryją tajemnicę, jaka kryje się za unicestwieniem rodzaju ludzkiego... Okaże się ponadto, kim tak naprawdę jest tajemniczy Marcus.
Koniec filmu zwieńczy dramatyczna walka, stoczona przez Johna Connora z elektronicznym cyber-mordercą, T-800. Connor przegra walkę i zginie. Członkowie ruchu oporu, aby nie dopuścić do obniżenie morale i załamania nastroju ludności, wpadają na pomysł ożywienia swojego przywódcy. Zrywają skórę z Marcusa i na endoszkielet wkładają skórę Johna Connora.