„Rodzice nie przepadali za nim”
To dlatego Seweryn tak uparcie zabiegał o kontakt z Jandą, nalegał na spotkania, wydzwaniał codziennie, pożyczał książki i chciał o nich dyskutować. Ona jednak wciąż pozostawała obojętna.
- Aż do pewnego wieczoru, kiedy przyjechał do Ursusa, tym razem bez żadnego pretekstu. I właśnie wtedy, jakby to powiedzieć, stało się to, co się stało – wspominała.
Dopiero wtedy spojrzała łaskawszym okiem na swojego adoratora i odwzajemniła jego uczucia, choć zdawała sobie sprawę, że jej bliscy nie darzą go sympatią.
- Musiałam go bronić, bo ani moi rodzice, ani przyjaciele nie przepadali za nim – mówiła. - Budził raczej niechęć. Rodzicom nie podobało się w nim wszystko, poczynając od tego, że nie myje włosów i ubiera się z odrobinę przesadną oszczędnością. Mama jeszcze raz błysnęła intuicją: ta cecha Andrzeja miała mi później zatruć życie.