''Może ty się po prostu do tego nie nadajesz''
Choć wydaje się to nie do pomyślenia – tak naprawdę niewiele brakowało, a Kieślowski musiałby wybrać inną ścieżkę kariery, bo komisja egzaminacyjna długo nie mogła poznać się na jego talencie.
"Pamiętam, jak drugi raz zdawałem do Łodzi" – wspominał Kieślowski w autobiografii. "Wróciłem z egzaminu i umówiłem się z mamą w Warszawie, na Placu Zamkowym, przy ruchomych schodach. Mama liczyła chyba na to, że się dostanę, ale ja już wiedziałem, że nic z tego. Przyjechała górą, a ja dołem. Wjechałem ruchomymi schodami i wylazłem na zewnątrz. Padał deszcz, jak cholera"
"Powiedziałem mamie i stała taka zmoknięta. Strasznie jej było przykro, że nie dostałem się po raz drugi. Powiedziała: 'Słuchaj, może ty się po prostu do tego nie nadajesz'. I nie wiem, czy płakała, czy to był deszcz, ale zrobiło mi się jej strasznie żal. Taka była smutna. Wtedy właśnie zdecydowałem, że się tam dostanę choćby nie wiem co. Udowodnię im, że się nadaję".