Krzysztof Kowalewski: aktor ma poważne problemy z sercem
24.06.2016 | aktual.: 22.03.2017 17:21
Coraz bardziej niepokojące stają się doniesienia o stanie zdrowia 79-letniego Krzysztofa Kowalewskiego.
Coraz bardziej niepokojące stają się doniesienia o stanie zdrowia 79-letniego Krzysztofa Kowalewskiego.
Aktor – który wcielał się w jedne z najbardziej znanych w (pop)kulturze postaci, jak radiowy pan Sułek czy ekranowy Zagłoba, występował w najpopularniejszych polskich filmach i dał się poznać jako prawdziwy talent komediowy („Miś”, „Brunet wieczorową porą”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” czy serial „Daleko od noszy”) - pod koniec maja trafił do szpitala. Okazało się, że ma poważne problemy z sercem.
Kowalewski został już wprawdzie wypisany do domu, ale zalecono mu, by bardziej na siebie uważał.
Aktor jednak ani myśli się oszczędzać i nie zamierza jeszcze przechodzić na emeryturę. Choć na ekranie pojawia się ostatnimi czasy bardzo rzadko, wciąż chętnie występuje na deskach teatru.
''Jego serce nie radzi sobie z takim obciążeniem''
Ostatnio jednak, z powodu złego stanu zdrowia Kowalewskiego, trzeba było odwołać wszystkie przedstawienia z jego udziałem.
Jak twierdzi znajomy aktora, jego problemy z sercem powoduje nadwaga.
- Krzysztof ma poważne problemy z układem krążenia. Wszystko przez tuszę, której mimo starań, nie jest w stanie zredukować. Jego serce nie radzi sobie z takim obciążeniem - mówił magazynowi „Na żywo”.
Jak podaje serwis abcZdrowie.pl, schorzenia układu krążenia są przyczyną 46 proc. zgonów w Polsce. Najwięcej osób umiera na skutek choroby niedokrwiennej oraz zawału serca.
''Umysł jeszcze domaga''
Kowalewski ani myśli się jednak oszczędzać, a ostrzeżenia lekarzy traktuje z przymrużeniem oka i chętnie żartuje sobie ze swojej kondycji.
- Operacje, operacyjki, biologicznie się zużywam, na szczęście jeszcze nie do końca, ale to jest w starości najbardziej do du... Odpukać, umysł jeszcze domaga, ale też się czasem niepokoję, kiedy nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś nazwiska – mówił artysta.
O emeryturze nawet nie myśli. Podkreśla, że aktorstwo jest jego prawdziwą pasją i nie wyobraża sobie życia bez grania.
Kobiety jego życia
Prawdziwym wsparciem dla aktora jest żona, Agnieszka Suchora, oraz nastoletnia córka Gabrysia.I być może to dzięki ich namowom Kowalewski zwolni trochę tempo. Bo, jak podkreśla, te dwie kobiety są sensem jego życia – i nie chciałby ich zostawić samych sobie.
I dodawał ze śmiechem, że nie zamierza umierać, dopóki nie zatańczy na weselu swojej córki.
Kochliwy podrywacz
Kowalewski nie ukrywa swojego przywiązania do żony – choć kiedy zaczynał się z nią spotykać, znajomi uważali, że będzie to tylko przelotny romans.
Aktor bowiem nie krył nigdy, że ma słabość do kobiet, i chętnie korzystał z uroków sławy, by zdobywać serca kolejnych piękności.
Długo jednak nie potrafił zachować stałości w uczuciach. Rozwodem zakończyło się jego małżeństwo z tancerką Vivian. A zaraz potem aktor związał się z poznaną w Teatrze Kwadrat Ewą Wiśniewską. Wkrótce zamieszkali razem i od tamtej pory byli praktycznie nierozłączni - wydawało się, że oboje wreszcie postanowili się ustatkować.
Ostra wymiana zdań
Jednak niedługo wytrzymali w stanie permanentnej wierności i po jakimś czasie oboje znowu zaczęli romansować.Ona stanowczo zbyt dużo czasu spędzała z Jerzym Frykowskim, on zagustował w towarzystwie Grażyny Strachoty. Ich stosunki stale się pogarszały.
Prawdziwy kryzys nadszedł, gdy na początku lat 90. Kowalewski poznał Agnieszkę Suchorę,* młodszą od niego o 31 lat.* Wiśniewska początkowo sądziła, że to kolejna przelotna miłostka. Ale kiedy Suchora urodziła córeczkę Gabrysię, zawrzało.
Po kolejnej awanturze Kowalewski wyprowadził się do kochanki.
– Na ten cios Ewa zareagowała gwałtownie. Pomiędzy nią a Suchorą doszło do ostrej wymiany zdań w teatralnej garderobie – wspominała w „Na żywo” znajoma aktorki.
Złośliwe komentarze
Wygląda na to, że to właśnie Suchora jest kobietą, u boku której Kowalewski postanowił się zmienić. Od wielu lat aktor pozostaje odpowiedzialnym ojcem i mężem.
Nie przeszkadza mu różnica wieku pomiędzy nim a młodą żoną i stara się ignorować złośliwe komentarze na ten temat.
- [Ludzie] reagują różnie* – opowiadał w „Super Expressie”. *- Zdarza się, że mówią na mnie dziadku, gdy idę z córką. Nie przejmuję się tym. Dla nas to nic nie znaczy.
Cieszy się też, że udało mu się naprostować stosunki z dawną partnerką.
– Ewa myśli o nim serdecznie, dobrze mu życzy. Martwi się jego słabnącym zdrowiem - twierdziła w „Na żywo” znajoma Wiśniewskiej. (sm/gk)