Początkowo zbagatelizował chorobę
- Teraz jest już ze mną łatwiej, nie boli. Ważne, żeby nie zajmować się czymś, na co nie mam żadnego wpływu – to tylko frustruje - mówił filmowiec w niedawnym wywiadzie udzielonym magazynowi Pani.
W 2006 roku u Krzysztofa Krauze zdiagnozowano nowotwór prostaty. Reżyser „Papuszy” od czterech lat przechodzi blokadę hormonalną. Efektem ubocznym terapii jest zanik mięśni, który powodowany jest przez strącanie testosteronu.
W 2010 roku na łamach Gazety Wyborczej przyznał się, że od lat zmaga się z nowotworem. Rok wcześniej lekarze poinformowali Krauzego, że ma przerzuty na kości. On sam początkowo zbagatelizował chorobę i ryzyko jakie się z nią wiąże.
- Prostatę obchodziłem dookoła, nie zajrzałem nawet do internetu. Bardziej niż raka bałem się na wakacjach rekina. Lekarze też nie zawracali sobie mną głowy. Nikt nie wziął za moje leczenie najmniejszej odpowiedzialności. Nie wyłączając mnie samego - - tłumaczył wtedy filmowiec.