Książka "Tatarak. Pożegnanie miłości" towarzyszy filmowi Wajdy
Do sprzedaży trafiła książka "Tatarak. Pożegnanie miłości", towarzysząca najnowszemu obrazowi Andrzeja Wajdy. Zawiera m.in. tekst opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza "Tatarak", na podstawie którego powstał film, oraz wypowiedzi reżysera i aktorki Krystyny Jandy.
"Dzięki tym dwóm spotkaniom po latach - z autorem 'Tataraku' i odtwórczynią roli pani Marty, Krystyną Jandą - znów odnalazłem siebie" - wyznał Wajda na kartach książki, która ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Na czwartkowym spotkaniu z czytelnikami w Warszawie, które zorganizowano w związku z promocją publikacji, podkreślił, jak ogromnie ważny dla niego samego jest film "Tatarak".
"Długo żyję, zrobiłem wiele filmów, nigdy jednak nie przypuszczałem, że przydarzy mi się jeszcze coś takiego. Wydawało mi się, że już wszystko widziałem, wszędzie byłem, ze wszystkimi się spotkałem. A tu nagle okazuje się, jak bardzo warto jest żyć, ponieważ mogą zdarzyć się rzeczy zdumiewające" - powiedział Andrzej Wajda na czwartkowym spotkaniu.
Oprócz opowiadania "Tatarak" oraz dotyczących realizacji filmu wypowiedzi Wajdy i Jandy, w książce znalazł się m.in. wywiad z córką Jarosława Iwaszkiewicza, Marią, zatytułowany "O ojcu i jego twórczości". Jest też wiele fotosów z planu filmu oraz zdjęcia przedstawiające Jarosława Iwaszkiewicza, pochodzące z archiwum rodziny pisarza. "'Tatarak' to piękne, jedno z najbardziej przejmujących opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza - ocenił Wajda na łamach książki. - Mówi o świecie, który od nas odpłynął. (...) To opowieść o tym, jak spotyka się dojrzałość z młodością, jak się z nią mija. W tej prozie najbardziej jest wyczuwalny właśnie ów upływ czasu, te mijające lata, które już nigdy nie powrócą... I to jest przerażające".
Film "Tatarak" został zadedykowany mężowi Krystyny Jandy, wybitnemu operatorowi filmowemu Edwardowi Kłosińskiemu, który zmarł w styczniu ubiegłego roku.
"Edward Kłosiński był moim wielkim przyjacielem. Zrobiłem z nim kilka ważnych filmów" - powiedział na spotkaniu Wajda. Filmy te to m.in. "Człowiek z marmuru", "Człowiek z żelaza" oraz "Panny z Wilka" - ekranizacja prozy Iwaszkiewicza, nominowana w 1980 r. do Oscara.
Pytany, czy reżyserował te fragmenty filmu, w których Janda opowiada o ostatnich dniach życia swego męża, czy też pozostawił aktorce swobodę, jeśli chodzi o sposób prowadzenia tego monologu, Wajda odparł: "Miałem świadomość, jako doświadczony reżyser, że nie powinienem zaglądać Krystynie w oczy, gdy ona mówi te słowa".
"Operator 'Tataraku' Paweł Edelman podjął bardzo szlachetną decyzję. Powiedział: 'Postawmy kamerę i - co będzie, to będzie'. I wówczas Krystyna Janda opowiedziała tę historię" - wspominał Wajda.
Sama aktorka oświadczyła na łamach książki: "Oddałam temu filmowi moją historię. Decydując się na to, nie wiedziałam, jaki będzie rezultat artystyczny, ale przyznam, że było to dla mnie mniej ważne. (...) Coś, co było dla mnie najcenniejsze, zostało zarejestrowane na zawsze. Na zawsze".