Filmowcy się go boją
Krzysztof Majchrzak od początku wiedział, że będzie aktorem. Na ekranie zadebiutował jeszcze jako student, ale nigdy nie miał parcia na granie w byle czym.
Od początku był wybredny, odrzucał propozycje, które nie przypadły mu do gustu. Filmowcy trochę się go boją, bo na planie zupełnie się zatraca – i podobnego zaangażowania wymaga od innych. Woli być bezrobotny, niż robić coś, na co nie ma ochoty.
- Nigdy nie robiłem rzeczy, w które nie wierzę, i nigdy nie będę ich robił. Zresztą mam niezłe bicepsy i mogę kopać doły albo zakładać instalacje – twierdził w Przeglądzie.