"Wypowiadał różne sprośności"
Pierwszą wielką miłością Lidii Korsakówny był aktor i reżyser teatralny, starszy o 21 lat i żonaty, Kazimierz Korwin-Pawłowski. Nie zostawiła go, kiedy po spowodowaniu tragicznego wypadku samochodowego trafił na kilkanaście miesięcy do więzienia. Po jego uwolnieniu oboje pracowali w teatrze w Katowicach i romans kwitnął, ale w 1955 r. aktorka przeprowadziła się do Warszawy i tam spotkała Kazimierza Brusikiewicza.
- Siedziałam na widowni w Teatrze Buffo. A na scenie Brusikiewicz, który wypowiadał różne sprośności, kierując je bezpośrednio do mnie - cytował gwiazdę Onet.
Miłość wybuchła niedługo później, kiedy Korsakówna dostała angaż w Teatrze Syrena i zagrała razem ze swoim adoratorem w sztuce "Sprawa Kowalskiego".