Niełatwe początki
Ponieważ w domu nigdy się nie przelewało, de Funes wcześnie postanowił sam zarabiać na życie.
Zrezygnował ze szkoły i rzucił się w wir drobnych prac – zdobył między innymi stanowisko kreślarza i pomocnika księgowego, zajmował się projektowaniem wystaw sklepowych, dorabiał jako buchalter i pomocnik asystenta w szkole, a nawet jako projektant karoserii samochodowych.
Przez jakiś czas myślał o karierze w armii; nie udało mu się za to zaciągnąć do wojska – odrzucono go ze względu na wzrost (164 cm) i wagę (55 kg), więc postanowił znaleźć inne źródło utrzymania. Wieczorami grywał na pianinie w barach i klubach, ale nie było to spełnieniem jego marzeń.