Magdalena Cwenówna: W uczuciach kalendarz się nie liczy
Żyje pięknie, niebanalnie i bardzo, bardzo szybko. Dużo pracuje, jest wsparciem dla swojego męża, prowadzi dom, uprawia sporty i kompletnie nie przejmuje się upływem czasu. Magdalena Cwenówna jest świetną aktorką teatralną, ale wiele osób zna ją z roli żony Adama Hanuszkiewicza. Nam opowiada o pracy, ale też o tym, jak to jest być żoną jednego z największych artystów polskiej sceny teatralnej.
**
Pani mąż Adam Hanuszkiewicz jest od Pani 30 lat starszy. Odwrotnie niż w serialu "Na dobre i na złe", gdzie zagrała Pani żonę dużo młodszego mężczyzny. Czy różnica wieku jest w związku istotna?**
W uczuciach kalendarz się nie liczy. Choć z różnicą wieku związane są oczywiście pewne problemy. Pierwsze schody pojawiają się, gdy fala fascynacji nieco opadnie. Tylko od siły miłości zależy, czy ludzie dadzą sobie z nimi radę. Ja mam doświadczenie w związku bardziej stereotypowym, gdzie to mężczyzna jest starszy.
**
Właśnie, jakie problemy wiążą się z faktem bycia w związku, w którym mąż jest dużo starszy?**
Zwykle problemy przynosi po prostu codzienność. Cóż, trzeba sobie z nimi radzić. Ludzie, którzy naprawdę się kochają, zawsze sobie poradzą. Oczywiście, nie da się uniknąć błędów, ale miłość pozwala wzajemnie sobie wybaczać.
**
W serialu trafia Pani do szpitala w Leśnej Górze. Diagnoza jest dość nietypowa – złe samopoczucie ma związek z wybrykami młodszego męża...**
Moja bohaterka nagle zaczyna chorować. Ta choroba może być nawet śmiertelna, jeśli w porę się jej właściwie nie zdiagnozuje. To bardzo ciężka przypadłość, która w pierwszej chwili przypomina zawał serca, albo atak trzustki. Obydwie te diagnozy nie są jednak prawidłowe. Jest to jeszcze coś innego i żeby było ciekawiej mija samoczynnie, gdy moja bohaterka rozstaje się z mężem.
**
Tak się składa, że w życiu to Pani mąż jest chory. Czy w związku z tym stał się bardziej wymagający?**
Mój mąż uspokoił się, wyciszył i zamknął w sobie, co dla mnie było na początku przerażające. Po prostu wybrał taki sposób na walkę z chorobą - wyłączył się i zamknął w sobie. Nie uzewnętrznia swojego cierpienia w ten sposób, że jest złośliwy, czy wyjątkowo wymagający.
**
Co choroba męża zmieniła w Pani życiu?**
Bardzo dużo. Wcześniej moja uwaga skupiała się na pomaganiu mężowi, ułatwianiu mu życia. A w tej chwili sama muszę więcej pracować. Ale chcę pracować, lubię pracować i nie wyobrażam sobie życia bez pracy. **
Jak wyglądało Pani małżeństwo wcześniej?**
Kiedy mąż jeszcze pracował, był typowym artystą. W związku z tym ja musiałam być bardzo przyziemną kobietą. Budować domy, kupować samochody, robić za praczkę, sprzątaczkę, kucharkę, kochankę i panią domu. To wszystko zajmuje bardzo dużo czasu. Teraz robię to samo, a dodatkowo więcej pracuję i opiekuję się mężem.
**
Myśli Pani, że my kobiety tak bardzo przeżywamy zdrady miłosne, jak Pani serialowa bohaterka?**
Wszystko jest rzeczą niebywale indywidualną. Każdy opiera się na własnych przeżyciach i doświadczeniach. Spotkałam kobiety, nawet w moim wieku, które nie wiedzą, co znaczy kochać. Muszę przyznać, że ja w życiu kochałam i przeżywałam wszystkie emocje bardzo mocno. Wydaje mi się, że wiem, co to jest miłość. Życie jest piękne, kiedy się żyje intensywnie. Amplituda doznań jest wówczas niesamowita. Równie mocno przeżywa się każdą emocję, tę negatywną też.
**
Czy fakt, że w życiu podchodzi Pani do wszystkiego bardzo emocjonalnie, pomaga na deskach teatru?**
W moim zawodzie bez przerwy igramy z naszymi uczuciami. Pokazujemy publicznie to, co najczęściej wszyscy inni chowają przed światem. Myślę, że moja wrażliwość i emocjonalność pomaga mi w aktorstwie.
**
Gra Pani głównie w teatrze. Pierwszy raz widzimy Panią w serialu. Gdzie łatwiej wyrazić swoje emocje?**
To jest całkiem inne granie. Teatr to wielkie uczucia wyrażane na dużą odległość. Na tym polega ogromna przewaga teatru nad serialem. To żywa materia. Nieprawdopodobna wymiana energii z widzem. Tego nie ma w telewizji. Trzeba pamiętać, że teatr rządzi się całkiem innymi prawami.
**
Jakie są zasadnicze różnice?**
W teatrze jest inna technika grania, inaczej się mówi. Głos musi być nośny, musi dotrzeć do ostatniego rzędu, a nawet wrócić do aktora. Teraz powstały seriale i musiał się wytworzyć sposób grania serialowego. W serialu używa się całkiem innych środków. Aktor musi zwracać uwagę na całkiem inne rzeczy. W teatrze jak aktor mrugnie okiem, to nikt nawet nie zauważy. W serialu takie drobiazgi stają się ważne. Z drugiej strony są też rzeczy istotne w teatrze, a niezauważalne w serialu. Serialowi aktorzy nie muszą mieć mocnego głosu. Tak samo niezręczność w chodzeniu w telewizji może być niezauważalna. W teatrze zostają obnażone wszystkie niedoskonałości. **
W teatrze nie da się też zrobić kolejnego ujęcia. Czy aktor teatralny to taki sam zawód jak aktor serialowy?**
Aktorstwo ewoluowało przez lata. Przecież pierwszymi aktorami telewizyjnymi byli aktorzy teatralni. Najlepsze czasy polskiej telewizji przypadają na lata po wojnie. Do dzisiaj wspominam na przykład serial o Klossie. Mam wrażenie, że teraz mamy nadmiar seriali i nie zwracamy tak dużej uwagi na ich jakość. Myślę, że skończy się to tak, jak na zachodzie. Tam już od dawna są kasty aktorów - aktorzy teatralni, aktorzy filmowi, aktorzy telewizyjni i serialowi. Ci ostatni oczywiście są najbardziej popularni.
**
Skoro to innego rodzaju aktorstwo, dlaczego zdecydowała się Pani na udział w serialu?**
To jest dla mnie coś zupełnie nowego. Nigdy wcześniej nie brałam udziału w czymś takim. Ogromnie się cieszę, że się zgodziłam. Jest to zupełnie nowe przeżycie.
**
Wcieliła się Pani kobietę, która leży w łóżku. Jak takiej energicznej osobie grało się w bezruchu?**
Takie role nazywa się rolami dyrektorskimi. Gra się w prawie każdym ujęciu, a niewiele się pracuje (śmiech).
**
Jak Pani zachowuje tak świetną sylwetkę w tym wieku?**
W jakim wieku? Dwudziestym pierwszym? Bez problemu(śmiech). Wszystko się da, jeśli tylko się chce. Te panie, które są najbardziej puszyste mówią, że tyją od powietrza. One nic nie jedzą. Myślę, że w moim przypadku jest to przede wszystkim charakter. Lubię być szczupła, każdy zbędny kilogram ciała mi przeszkadza. Poza tym jestem osobą bardzo ruchliwą i te nadmiary mi się same spalają. Gram w tenisa, jeżdżę konno, dużo pływam. Sport sprawia mi ogromną przyjemność. Dodatkowo nie znoszę słodyczy, co ułatwia mi bycie szczupłą.
**
Dziękuję za rozmowę.**