Trwa ładowanie...
15-04-2002 02:00

Mamoru Oshii zamieszka w Polsce?

Mamoru Oshii zamieszka w Polsce?
dp82m13
dp82m13

12 kwietnia na ekrany polskich kin wchodzi japoński film science-fiction Avalon. Ciekawostką jest fakt, że film nakręcono w Polsce z udziałem polskich aktorów. Główną rolę gra w nim Małgorzata Foremniak. Reżyserem filmu jest japoński reżyser Mamoru Oshii, ceniony twórca filmów animowanych zwanych „anime”. Wirtualnej Polsce udało się zadać mu kilka pytań podczas jego krótkiego pobytu w Warszawie.

WP – Od wstępnego pomysłu i napisania scenariusza filmu upłynęło 10 lat? Dlaczego atak długo? Czy były jakieś szczególne trudności realizacyjne?

Mamoru Oshii – Od chwili, gdy tylko przyszedł mi do głowy pomysł na ten film, chciałem go zrealizować. Bardzo szybko napisałem scenariusz i zacząłem szukać producenta, ale nie mogłem znaleźć nikogo, kto byłby tym filmem zainteresowany. Robiłem przez te 10 lat różne rzeczy, cały czas starając się pchnąć sprawę „Avalonu” do przodu. Udało się po blisko 10 latach.

WP – Początkowo głównym bohaterem filmu miał być mężczyzna. W końcu została nim kobieta, dlaczego tak się stało?

M.O. – Im jestem starszy, tym bardziej interesuję się kobietami!! !. Zazwyczaj to młodzi mężczyźni interesują się kobietami, a z wiekiem to zainteresowanie słabnie, w moim przypadku było odwrotnie. Pomyślałem, że dużo ciekawiej będzie obsadzić w roli głównej kobietę. O mężczyznach, wydaje mi się, wiem już dosyć dużo, a dzięki tej decyzji miałem nadzieję trochę lepiej poznać kobiety i dowiedzieć się o nich czegoś nowego i interesującego.

WP – A czy zmiana płci głównego bohatera pociągnęła za sobą jakieś poważne konsekwencje dla scenariusza i dramaturgii filmu?

M.O. – Myśląc o kobiecie, jako o głównej bohaterce filmu musiałem bardzo dokładnie pomyśleć i wykoncypować jej styl życia. Co robi w wolnym czasie, w jaki sposób korzysta z pieniędzy zarobionych w grze. Z mężczyzną nie miałbym takiego problemu – wystarczyłoby wysłać go do knajpy i kazał mu wypić mu kilka kolejek alkoholu i już byłoby całkiem wiarygodnie. W przypadku kobiety musiałem bardzo dokładnie i starannie zastanowić się nad jej najbliższym otoczeniem, nad wyglądem jej mieszkania, nad jej więzią z psem, relacjami z innymi ludźmi. Musiałem uruchomić trochę więcej wyobraźni i chyba nieco inny jej typ, niż w wypadku, gdybym głównym bohaterem uczynił mężczyznę.

dp82m13

WP - Dlaczego zdecydował się pan na nakręcenie tego filmu w Polsce i obsadził pan w nim samych polskich aktorów?

M. O. – Zdecydowałem się na Polskę na pewno nie ze względu na oszczędności i niższe koszty produkcyjne. Gdyby miało chodzić tylko o pieniądze, wybrałbym tańszy kraj, np. Węgry lub Rumunię. Tam być może mógłbym wykorzystać na planie więcej znacznie czołgów, ale to nie o to chodziło. Dla mnie ważniejsze było to, że Polska jest krajem o bogatej i uznanej w świecie tradycji filmowej i dzięki temu mogłem liczyć na pomoc znakomitych i profesjonalnych aktorów, ekipy zdjęciowej i całego zaplecza okołofilmowego. Decyzja obsadowa z kolei była naturalną konsekwencją tego, że zdecydowałem się zrobić ten film w Polsce. Skoro zdjęcia kręcę w Polsce, to robię z polską ekipą i aktorami. Gdy wyobraziłem sobie japońskiego aktora stojącego pod Pałacem Kultury i Nauki, od razu widziałem w tym jakiś fałsz i nienaturalność. Poza tym aktor z Azji miałby problemy ze znalezieniem się w polskim otoczeniu i środowisku, z tym żeby się tu naturalnie zachowywać i poruszać. Nie rozumiałby tego co się dzieje na planie, większości komend
tam padających – ekipa techniczna była prawie całkowicie polska, a praca z tłumaczami byłaby tu kłopotliwa. Podjąłem decyzję, żebym największe trudności komunikacyjne i językowe miał ja, a nie aktorzy czy ekipa. Taka już jest dola reżysera, że musi się poświęcać i znosić wiele.

WP – W filmie występują tylko polscy aktorzy, jest nakręcony w Polsce. Czy wie pan w jaki sposób ten film jest odbierany i przyjmowany w Japonii?

M.O. – Trudno mi powiedzieć jak odbiera ‘Avalon” japońska publiczność. Głosy krytyki i publiczności nie zawsze się pokrywają. Krytyka w Japonii jest przychylna filmowi. Spotykałem się z uwagami, nie zarzutami, że ten film zrobiony za japońskie pieniądze, nie jest wcale japoński. Cokolwiek miałoby to oznaczać. (śmiech)

WP – Czy myśli Pan, że na podstawie tego filmu mogłaby powstać kiedyś gra komputerowa?

M.O. – Na razie nie ma takich planów. Moim zdaniem trudno byłoby przełożyć świat wykreowany w tym filmie na rzeczywistość gry komputerowej. Istnieje spory rozdźwięk między tym, co stworzyliśmy w filmie, a formą i treścią jaką powinno się osiągnąć, by zrealizować grę komputerową. Potrzeba by jeszcze sporych nakładów pracy, między innymi nad rozmaitymi wariantami scenariusza i bogactwem postaci. Niemniej sam pomysł może się wydać wart wykorzystania.

dp82m13

WP – Czy dużo czasu spędza Pan na graniu w gry komputerowe?

M.O. – Kiedyś tak. W przeszłości bardzo lubiłem grać w gry i poświęcałem temu dużo czasu. Pisanie scenariuszy gier była jednym z moich dorywczych zajęć, więc grałem naprawdę sporo. Ostatnio zupełnie nie gram. Moją ulubioną grą była „Wizardry” – znakomita i piękna gra. Do dzisiaj nie spotkałem takiej, która mogłaby się z nią równać.

WP – Czy odczuł Pan dużą różnicę w stylu pracy z japońskimi i polskimi aktorami?

M.O. – Wiadomo, że podstawową sprawą była bariera językowa, jako że nie znam polskiego. Porozumiewałem się z aktorami i ekipa za pośrednictwem tłumacza. Ale muszę przyznać, że łatwiej mi się pracowało z Polakami niż z Japończykami. Szybko się przyzwyczaiłem do tych warunków.

WP – Czy nie uważa Pan, że gry komputerowe stanowią zagrożenie dla młodzieży? Uzależniają i nie rozwijają wyobraźni?

M.O. – Na całym świecie wielu ludzi podkreśla te właśnie zagrożenia dla młodzieży. Ja tego nie potwierdzam i myślę, że „Avalon” jest tego dowodem.

WP - Skoro Panu tak dobrze się pracowało z polskimi aktorami i ekipą, czy przeprowadziłby się Pan do Polski na stałe?

M.O. – Praca w Polsce była dla mnie dużą przyjemnością, ale nigdy nie myślałem, żeby przeprowadzić się tu na stałe. I nie dotyczy to wyłącznie Polski. Jestem Japończykiem i domatorem. Najlepiej się czuję u siebie w domu, uwielbiam tam przebywać. W każdej wolnej od pracy chwili natychmiast uciekam do domu. Choćby tylko na godzinę czy kilka chwil.

dp82m13
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dp82m13