Na ratunek
Żona Dańca nie kryje, że mężowi zawdzięcza życie - kiedy groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo, nie stracił zimnej krwi.
- Wybraliśmy się na wakacje nad Bałtyk i jednego dnia postanowiliśmy, że dopłyniemy do takiego jachtu, który nie mógł podpłynąć blisko brzegu - opowiadał Daniec w "Super Expressie".
Kiedy jego żonę złapał nagle skurcz i zaczęła się topić, Daniec natychmiast ruszył jej z pomocą.
- Gdy ją uratowałem, byłem dumny. Myślę, że ona pomyślała sobie, że skoro uratowałem jej życie, to będzie ze mną przez milion lat - śmiał się.
Nie był to pierwszy ani ostatni raz, gdy Daniec ratował ludzi z opresji. Kocha pływanie i wyrobił sobie uprawnienia ratownika wodnego.* Kiedyś uratował topiącą się mamę, którą porwał nurt, a w 1976 roku wyciągnął z wody dwóch topiących się chłopców.*
*- Rzuciłem się na pomoc. Nie myślałem, czy coś może mi się stać, byłem młody. Przybiegli ich rodzice, zaczęli mi dziękować. Byłem dumny *- wspominał.