Aktor przeżył "piekło". Musiał pocałować Scarlett Johansson

Matt Damon promuje właśnie film "Oppenheimer", w którym zagrał gen. Lesliego Grovesa, szefa Projektu Manhattan. Aktor udziela z tej okazji wielu wywiadów, w których nie ogranicza się jednak do najnowszego filmu Christophera Nolana. W rozmowie z LADbible sięgnął pamięcią aż do 2011 r. i feralnego pocałunku, który musiał zagrać z przyszłą gwiazdą Marvela – Scarlett Johansson.

- Musiałem pocałować Scarlett Johansson — możesz sobie wyobrazić, jakie to było dla mnie okropne? To było piekło! - wyznał niespodziewanie Damon, wspominając pracę na planie "Kupiliśmy ZOO".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Aktor opowiadał, że gdy musieli zagrać scenę pocałunku, wszystko poszło sprawnie i bez problemu. Reżyser nakręcił dwie powtórki i ogłosił przerwę na lunch. Matt i Scarlett byli przekonani, że całowanie mają już z głowy, więc nie przejmowali się tym, co zamawiają. A tak się złożyło, że aktorka miała ochotę na kanapkę o wyjątkowo intensywnym smaku i zapachu.

Po przerwie byli mocno zdziwieni, gdy reżyser zarządził nakręcenie kilku dodatkowych powtórek. - Myśleliśmy, że skończyliśmy z tą sceną - mówił Damon, który usłyszał od koleżanki, że zjadła "coś w stylu kanapki z cebulą".

Aktor wyznał, że po wszystkim dokuczał Johansson i nabijał się z jej śmierdzącego oddechu. Ale były to niewinne żarty. - Oddech Scarlett pachnie różami - wyznał z udawaną powagą w najnowszym wywiadzie.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wybieramy się na wakacyjną podróż śladami hitowych filmów i seriali, zachwycamy się słoneczną Taorminą, przypominamy najbardziej wstrząsające odcinki "Black Mirror" i komentujemy nowy sezon show Netfliksa. A na koniec sprawdzamy, jak wypadł Marcin Dorociński w "Mission:Impossible". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.