Mel Gibson znów pod ostrzałem
Potomkowie Majów krytykują Mela Gibsona, za to, że przedstawił ich przodków jako okrutnych dzikusów.
Działacze z Gwatemali, terenów należących niegdyś do imperium Indian, twierdzą, że historia opowiedziana w filmie "Apocalypto" mija się z prawdą
- Według reżysera Majowie to okrutne dzikusy - oświadczył Lucio Yaxon, przedstawiciel organizacji chroniącej prawa człowieka.
- Gibson utwierdza widzów w fałszywym i rasistowskim przekonaniu, że Majowie byli dla siebie brutalni na długo przed przybyciem Europejczyków, czym mieli zasłużyć sobie na okrutne traktowanie przez białych - skrytykował reżysera Ignacio Ochoa, prezes Nahual Foundation promującej kulturę Majów.
Tymczasem archeolog, który pracował przy produkcji filmu mówi, że Mel Gibson starał się ukazać prawdziwe oblicze kultury Majów. Jako współautor scenariusza także zrobił wszystko, by produkcja była zgodna z faktami i autentyczna.
W Gwatemali można było jak dotąd obejrzeć jedynie zwiastun filmu, lecz niektórzy z przywódców plemienia stwierdzili, że sceny, w których składano ofiary z ludzi podtrzymują stereotypy o ich cywilizacji.
Z drugiej strony fakt, że Gibson zaangażował do produkcji rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej spotkał się z przychylną opinią społeczności indiańskiej i latynoskiej w Stanach Zjednoczonych.
Obraz ukazuje historię młodego wojownika o imieniu Łapa Jaguara, uwięzionego przez najeźdźców zagrażających jego plemieniu. Bohater podejmuje samotną ucieczkę przez dżunglę, gnany strachem, miłością i więziami łączącymi go z pobratymcami. Film wchodzi na ekrany polskich kin 29 grudnia tego roku.