Śmierć w wyniku powikłań
Michael Clarke Duncan zmarł w konsekwencji powikłań po zawale serce jaki przeszedł 13 lipca 2012 roku. Wtedy aktor miał wiele szczęście. Uratowała go natychmiastowa reakcja jego dziewczyny Omarosy Stallworth. Gdyby nie ona, aktor najprawdopodobniej zmarłby już wtedy.
Omarosa wykazała się niezwykłą przytomnością umysłu. Partnerka aktora zorientowała się, że z Duncanem jest coś nie w porządku około drugiej nad ranem. Stallworth błyskawicznie wykonała resuscytację krążeniowo-oddechową i powiadomiła pogotowie.
(mn/gk)