Michał Żebrowski: Nie mogę sobie pozwolić na fuszerkę
Wywiad z Michałem Żebrowskim, odtwórcą jednej z głównych ról w filmie Magdaleny Piekorz „Senność”.
Joanna Sawicka: „Senność” to Pana drugie spotkanie na planie filmowym z Magdaleną Piekorz. Po „Pręgach” takimi słowami opisywał Pan tę współpracę: Od pierwszej próby zauważyłem, że ona jest reżyserem znakomicie czującym aktorów. Bardzo wymagająca, znakomicie interpretująca tekst i traktująca go jako źródło filmu, źródło prawdy dla aktora. Choć jest ekranową debiutantką, posiada wszystkie cechy dobrego reżysera. Jak te wrażenia zmieniły się po pracy nad „Sennością”?
Michał Żebrowski: Wszystkie te cechy wydają mi się głębsze i jeszcze bardziej imponujące. Zespół „Pręg” czyli Magda Piekorz, Marcin Koszałka, Adrian Konarski, Wojciech Kuczok po tych czterech latach jest jeszcze bardziej zgrany i bardziej dojrzały. Mówiąc dojrzały mam na myśli, że ewoluowali przede wszystkim pod względem gatunkowym. „Pręgi” były filmem bardziej spontanicznym, romantycznym natomiast „Senność” to film bezlitośnie gorzki. Magda po raz drugi udowadnia nim, że jest reżyserem, który nie tylko potrafi prowadzić aktorów i poprzez zdjęcia Koszałki znakomicie opowiadać film, ale który ma też znakomite przygotowanie warsztatowe.
Poza tym, każda z tych osób przez te cztery lata bardzo się rozwinęła - Magda zrobiła doktorat, wykłada w Uniwersytecie Śląskim, Marcin Koszałka tworzy filmy dokumentalne, Wojtek Kuczok pisze kolejną powieść. Praca z takimi ludźmi to dla aktora budujące doświadczenie.
Joanna Sawicka: Co zatem dał Pan temu filmowi i co film dał Panu?
Michał Zebrowski: Ja pracując z Magdą czuję się podwójnie zdopingowany. Biorąc udział w tym projekcie po pierwsze chciałem pokazać, że sukces „Pręg” nie był jedynie przypadkiem, a po drugie, czuję się z nim związany także emocjonalnie ponieważ z ekipą tworzymy grupę przyjaciół. Jest to grono ludzi, w którym nie można sobie było pozwolić na fuszerkę i dlatego bardzo zależało mi, by stanąć na wysokości zadania. Ponadto, moja rola była trudna. Dużym wyzwaniem było na przykład odegranie sceny, w której mój bohater pod wpływem środków halucynogennych wygłasza monologi.
Joanna Sawicka: W jednym z wywiadów powiedział Pan, że „Senność” to film o wypluwaniu kamieni. Czym są owe kamienie?
Michał Zebrowski:Te kamienie to pewne tematy, z którymi chcemy się uporać. Nosimy je w sobie przez całe życie i dopiero pewne sytuacje, spotkania, czy ludzie uświadamiają nam co jest dla nas tym kamieniem. Dopiero to pozwala nam się pozbyć owego balastu i poczuć ulgę.
Joanna Sawicka: A czy Pan ma jakiś powracający sen lub zdarzyło się Panu zapaść w senności?
Senność w filmie kojarzy się z letargiem, stanem, w którym człowiek chciałby spać, ale nie śpi lub też śpi snem niespokojnym. Jest to stan, w którym człowiek nie może głęboko zasnąć, jest w śpiączce, a to czego doświadcza to jedynie złudzenie snu, omamienie. Ja zdecydowanie miałem takie momenty senności w swoim życiu i sądzę, że na pewno temat filmu jest dla każdego człowieka znajomy.
Rozmawiała Joanna Sawicka