Mniej widzów w polskich kinach
W pierwszym kwartale 2003 roku polskie kina odwiedziło 7 mln 412 tys. widzów, o 1,3 mln mniej niż rok temu. Niemal połowę przyciągnęły dwa wielkie hity: Władca Pierścieni: Dwie wieże oraz Harry Potter i komnata tajemnic (na zdj. widzowie przed seansem tego filmu; PAP). Poza tym Polacy chodzili najchętniej na filmy głośne, ale jednocześnie interesujące - pisze w dzisiejszej Rzeczpospolitej Barbara Hollender.
To już drugi rok z rzędu, w którym triumfy święcą dwa ogromne przedsięwzięcia filmowe: ekranizacje kultowej powieści Tolkiena "Władca Pierścieni" oraz cyklu o Harrym Potterze, który wyszedł spod pióra Joanne K. Rowling. Warto jednak zauważyć, że popularność tych obrazów na polskim rynku nieco spada. W roku 2002 pierwsze części filmów obejrzało ponad 5 mln osób. Obecnie dzieła Petera Jacksona i Chrisa Columbusa zdobyły ok. 3,4 mln widzów (ale ciagle są grane w wielu kinach).
Czy już się trochę przejadły i tendencja spadkowa utrzyma się, kiedy wejdą na ekrany następne części, przekonamy się za rok. Na razie jednak te hity ciągle prowadzą na liście przebojów. I to samotnie, bo między nimi a następnymi tytułami jest przepaść.
Lista sukcesów frekwencyjnych pierwszego kwartału 2003 roku nie jest zresztą typowa. Zazwyczaj Polacy najchętniej chodzili na komedie, dużą popularnością cieszyły się też filmy dla dzieci. W tym roku najwyżej uplasowały się tytuły znane, reklamowane nie tylko przez dystrybutorów, ale i przez krytyków. Dzieła popularne, obsypane nominacjami do Oscarów, a jednocześnie prawdziwie interesujące. Na trzecim miejscu znalazł się oto Porozmawiaj z nią Pedro Almodovara - piękny, wyciszony film o samotności, tolerancji, miłości. Ewenementem jest wysoka frekwencja na filmach muzycznych. Ten gatunek nigdy nie cieszył się w Polsce powodzeniem. Dwa lata wcześniej głośnego Moulin Rouge! Baza Luhrmanna nie obejrzało nawet 150 tys. widzów.
Teraz na dwa filmy sprzedano po przeszło 300 tysięcy biletów. Pierwszy - 8. mila Curtisa Hansona, niewątpliwie zawdzięcza sukces udziałowi rapera Eminema. Drugi - Chicago Roba Marshalla, zachwycił znakomitą robotą, świetnymi kreacjami aktorskimi. Nie bez znaczenia jest też jego sukces oscarowy. 300 tys. widzów w ciągu trzech tygodni to piękny rezultat, a film przecież ciągle jest na ekranach.
Chętnie oglądano zabawne i pełne ciepła Moje wielkie greckie wesele oraz Fridę - opowieść o malarce Fridzie Kahlo, a także niepokojący, sensacyjny obraz z Alem Pacino - Bezsenność.
br> Polskie kino broni się jak może. Poza konkurencją jest Edi - na naszej liście dopiero 11., ponieważ część widzów obejrzała go w ubiegłym roku. Jego pełny wynik to ponad 400 tysięcy sprzedanych biletów. SuperprodukcjaJuliusza Machulskiego zainteresowała dziesiątą część widzów, która kiedyś wybrała się na Kilera. Być może zabrakło środowiskowego klucza do rozszyfrowania wielu aluzji tego filmu. Trzeba też zauważyć, że na obraz Machulskiego wybrało się znacznie więcej osób niż na ostatnie dzieło Stevena Spielberga Złap mnie, jeśli potrafisz. Nieco poniżej oczekiwań uplasował się Show Macieja Ślesickiego.
Na naszym rynku ciągle utrzymuje się ta sama tendencja: kilka filmów zgarnia lwią część widzów, pozostałe muszą zadowolić się niewielką frekwencją. W pierwszym kwartale w repertuarze polskich kin znalazło się 217 tytułów. Dziesięć najpopularniejszych filmów obejrzało 5, 5 mln osób, pozostałe 207 - niespełna 2 mln. Tytuły trzeciej dziesiątki listy kasowych przebojów mają na swoim koncie w granicach 20 - 40 tys. widzów.
Zwycięzcą kwartału została firma Warner Bros. Poland (m.in. Dwie wieże i Harry Potter i komnata tajemnic)
, która zebrała 46 proc. wpływów. Coraz silniejszy staje się najmłodszy nasz dystrybutor - SPI ze Spinką z 12 proc. wpływów (m.in. Chicago, Edi i Frida)
zajmuje już drugie miejsce. Dalej są Syrena oraz UIP.