WAŻNE
TERAZ

Prokuratura wnioskuje o uchylenie immunitetu Ziobrze. Mowa o 26 przestępstwach

"Mój dziadek przeżył Holocaust". Reżyserka "Tatuażysty z Auschwitz" staje w obronie serialu

"Tatuażysta z Auschwitz" był globalnym, książkowym hitem. Historycy podważyli wiele zawartych z książce wydarzeń i opisów obozowej rzeczywistości. Przekłamania, błędy i kontrowersje – temu musiały stawić czoło twórczynie nowego serialu.

"Tatuażysta z Auschwitz" na SkyShowtime"Tatuażysta z Auschwitz" na SkyShowtime
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

O tym, jakim przeżyciem było ogolenie głowy dla roli i założenie obozowego pasiaka, mówiła w rozmowie z WP Anna Próchniak. W serialu wciela się w Gitę - dziewczynę osadzoną w obozie Auschwitz-Birkenau, która podczas tatuowania więziennego numeru na przedramieniu, poznaje Lalego Sokolova i coś zaczyna między nimi iskrzyć. Z czasem ich relacja przeradza się w prawdziwą miłość, która jest w stanie pokonać obozowe piekło. Lali po latach decyduje się w końcu wyjawić swoją historię pewnej pielęgniarce. Ona jeszcze nie wie, że wysłuchanie i spisanie wspomnień byłego więźnia, uczyni ją gwiazdą światowej literatury.

Wraz z początkiem czerwca na SkyShowtime można oglądać serial o tym samym tytule, co książka, która sprzedała się w milionach egzemplarzy na świecie. Jak jednak twórcy poradzili sobie z licznymi kontrowersjami wokół książki Heather Morris?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Seriale w 2024. Szykują się genialne premiery!

Światowy fenomen

Pierwsze wydanie "Tatuażysty..." to rok 2017. - Nagle wszyscy czytali tę książkę - wspomina Clare Mundalle. - Gdzie nie pojechałam, tam widziałam osoby z tą książką w dłoniach. Nawet, jeśli ktoś nie czytał, to dobrze kojarzył tytuł. Szybko "Tatuażysta z Auschwitz" trafił na wszystkie listy bestsellerów i w Europie, i w Stanach Zjednoczonych. Intrygowało mnie to, że historia z książki przyciąga tak wiele ludzi z różnych zakątków świata - wspomina producentka serialu.

- Gdy poznałam historię Lalego i Gity, którzy poznali się w piekle na ziemi, jakim był obóz Auschwitz-Birkenau, to zrozumiałam, dlaczego tak wiele osób ciągnie do tej książki. Bo to historia miłości, której wszyscy poszukujemy, nawet jeśli jesteśmy w najmroczniejszych miejscach, w najmroczniejszym momencie swojego życia. Widziałam w tej historii mnóstwo nadziei, której łakniemy - mówi Mundell w rozmowie z WP.

Jej ekipa produkcyjna zajęła się kwestią praw do serialu, przygotowaniem scenariusza, potem trafił on w ręce Tali Shalom-Ezer. Reżyserka nie będzie znana szerokiej publiczności. Na koncie ma, poza "Tatuażystą...", tylko trzy inne produkcje. Ostatnia to film z 2017 r. - "Moje dni z Mercy", w którym grali Elliot Page i Kate Mara.

- W moich poprzednich filmach ważny był temat przepracowywania traum. Dla mnie to fascynująca sprawa, jak ludzie wracają do życia po traumatycznych wydarzeniach, głównie dzięki nawiązaniu odpowiednich relacji z drugim człowiekiem, który pomoże w procesie uzdrawiania. Dlatego od razu zaangażowałam się emocjonalnie w historię z "Tatuażysty..." - mówi reżyserka.

- Mój dziadek przeżył Holocaust. Cała jego rodzina została wymordowana w Auschwitz. Dziadek absolutnie nigdy nie mówił o Holocauście. Nigdy nie był gotowy na to, by mówić, co przeżył w trakcie wojny. Gdy rozmawialiśmy o tym z członkami ekipy serialu, niemal każdy z nas ma żyjącego krewnego, który doświadczył Holocaustu, ale większość z tych ludzi nie chce o nim opowiadać. Dlatego fakt, że Lali był gotowy podzielić się ze światem swoimi doświadczeniami, był bardzo inspirujący. Chciałam być częścią tego projektu i opowiedzieć jego historię - przyznaje.

Jak zaznacza Shalom-Ezer, w adaptacji książki nie da się rozdzielić wątku miłosnego, od historycznego. - Lali był więźniem obozu koncentracyjnego. Nie myślał, że może spotkać tam miłość swojego życia. Doświadczył okrucieństwa, odczłowieczania i bał się o swoje życie. Uczucie do Gity było niczym system obronny. Akt oporu przeciwko nazistowskiej machinie śmierci. Będę kochał. Zostanę człowiekiem. Nawet w tak okrutnym miejscu - mówi.

Najważniejszą kwestią było to, czy twórcy współpracowali z historykami z Muzeum Auschwitz w Polsce. Jak zaznaczają reżyserka i producentka, taki kontakt utrzymywano przez cały okres kręcenia serialu.

Claire: - Gdy tylko uzyskaliśmy prawa do ekranizacji, skontaktowaliśmy się z Muzeum i spotkaliśmy się z ekspertami. Byliśmy świadomi analiz książki, które przeprowadzili pracownicy Muzeum, ich komentarzy na temat tej historii i tego, że uczulali ws. nieścisłości. Pierwsze spotkanie odbyło się sześć lat temu i w trakcie dalszych prac nad serialem pozostawaliśmy z nimi w kontakcie. Przy serialu współpracowali z nami konsultanci, eksperci ds. żydowskiej kultury i historii.

Anna Próchniak na planie "Tatuażysty z Auschwitz"
Anna Próchniak na planie "Tatuażysty z Auschwitz" © Materiały prasowe

Przypomnijmy, że swego czasu głośno mówiło się o zarzutach stawianych autorce książki m.in. przez badaczkę dr Wandę Witek-Malicką. W wywiadach zaznaczała, że książka reklamowana była jako publikacja nieomal historyczna, że miała przedstawiać autentyczne historie z życia więźnia KL Auschwitz.

- W rzeczywistości okazała się zawierać bardzo liczne oczywiste błędy faktograficzne i opisywać wydarzenia, które nigdy nie miały miejsca i w KL Auschwitz nie mogłyby się wydarzyć. Przede wszystkim zaś książka ta prezentuje całościowy zupełnie nieautentyczny obraz realiów Auschwitz. Mówiąc wprost, zakłamuje ona obraz obozowych relacji i życia więźniów; przedstawia w sposób daleki od rzeczywistości lagrową codzienność oraz zasady i praktykę funkcjonowania obozu koncentracyjnego i zagłady - mówiła dr Witek-Malicka w wywiadzie dla Onetu.

Jedną z książkowych scen, którą naświetlała badaczka, była ta, w której Lali wchodzi do komory gazowej, by zidentyfikować ciała pomordowanych. Dr. Witek-Malicka wskazywała, że do czegoś takiego nie mogło dojść w obozie. Scenę taką można zobaczyć w serialu.

Jak na kontrowersje odpowiadają twórczynie?

- Trzeba zaznaczyć, że składamy tu hołd opowieści, wyznaniom Lalego, osoby, która przeżyła Holocaust. Bierzemy na tapet pogruchotane wspomnienia. Jak można zauważyć już w pierwszych odcinkach serialu, są takie momenty, w których pokazujemy, że Lali nie o wszystkim chciał rozmawiać z Heather, że jego pamięć była zawodna. Moim zdaniem jest to naturalne dla ludzi, którzy przeżyli traumę - mówi Claire Mundell.

- Jest taka scena, w której Lalemu, który opowiada o sytuacji z latryny, ukazuje się przed oczami strażnik obozu i mówi: "Starcze, czy na pewno dobrze to zapamiętałeś?". To się powtarza kilka razy. Można też zauważyć, że niektóre historie Lali opowiada Heather w kilku wersjach. Taka jest natura pamięci naznaczonej traumą. Co jest tragedią samą w sobie. Trzeba pamiętać, że Lali był starszym człowiekiem, opowiadał o wydarzeniach sprzed 60 lat. Był na tyle dzielny, że opowiedział Heather wszystko, co tylko pamiętał. Nawet te historie, których najbardziej się wstydził - zaznacza dobitnie reżyserka.

Producentka dodaje: - Wiele wspomnień byłych więźniów jest ze sobą rozbieżne. Musimy podkreślić, że opowiadamy historię jednego człowieka. Nie tworzymy filmu dokumentalnego o tym, co działo się w obozie. Gdy Heather poznała Lalego, nie była historyczką. Była zwykłą pielęgniarką, której przyszło wysłuchanie osoby, która przeżyła Holocaust. Dlatego nie robimy z Heather historyczki. To nigdy nie była jej rola w życiu Lalego. Była jego powierniczką i tak ją pokazujemy – jako pełną empatii osobę, która wysłuchuje traumy drugiego człowieka.

Widzowie – i z pewnością także historycy - mogą sami ocenić pracę całej ekipy "Tatuażysty z Auschwitz". Sześcioodcinkowy serial dostępny jest na SkyShowtime od 7 czerwca.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
"Błyskotliwy, brawurowy". Zgoliła głowę i idzie po trzeciego Oscara
"Błyskotliwy, brawurowy". Zgoliła głowę i idzie po trzeciego Oscara
Rok w piekle. Tomasz Kot odmieniony nie do poznania
Rok w piekle. Tomasz Kot odmieniony nie do poznania
Dzięki testom DNA poznała rodzinny sekret. Jej prawdziwe nazwisko brzmi zupełnie inaczej
Dzięki testom DNA poznała rodzinny sekret. Jej prawdziwe nazwisko brzmi zupełnie inaczej
Ma 70 lat. Właśnie został ojcem
Ma 70 lat. Właśnie został ojcem
Właśnie wziął ślub. "Pamiętam, jak wyrzucano cię przez okno"
Właśnie wziął ślub. "Pamiętam, jak wyrzucano cię przez okno"
Sydney Sweeney reaguje na plotki o roli dziewczyny Bonda. "Nie mogę... Nie wiem"
Sydney Sweeney reaguje na plotki o roli dziewczyny Bonda. "Nie mogę... Nie wiem"
Numer jeden w Polsce. Tak przerażający, że nie można mrugnąć
Numer jeden w Polsce. Tak przerażający, że nie można mrugnąć
Pierwsze reakcje na "Wicked: Na dobre". Tego się nie spodziewali...
Pierwsze reakcje na "Wicked: Na dobre". Tego się nie spodziewali...
Johnny Depp wraca do blockbusterów? Zagra kultową postać
Johnny Depp wraca do blockbusterów? Zagra kultową postać
Dzięki temu filmowi przeszedł do historii. Udało mu się oszukać cenzurę
Dzięki temu filmowi przeszedł do historii. Udało mu się oszukać cenzurę
Numer jeden w Polsce. "To najlepszy film jaki w tym roku widziałem"
Numer jeden w Polsce. "To najlepszy film jaki w tym roku widziałem"
Traci wpływy w Rosji? Tak dziś wygląda przyjaciel Putina
Traci wpływy w Rosji? Tak dziś wygląda przyjaciel Putina