Wywiad z Orleańską
**
Czyli klasyka to jest nadal nasze dziedzictwo, ale teraz nadeszła era nowego pokolenia.**
Tak mi się wydaje. Jest też taka możliwość, że możemy wziąć świat w swoje ręce i to dosłownie. Pojawiły się m.in. tanie kamery cyfrowe, więc jeżeli ktoś ma naprawdę ogromną potrzebę powiedzenia czegoś, to nie musi mieć 600 tysięcy złotych, żeby zrobić film. Świat się otworzył i może też dlatego coraz więcej jest debiutów. Tak jak w przypadku Tomka Lewkowicz, który zaryzykował i zrobił coś zupełnie niezależnie. Ja też mu w tym pomagam, ponieważ wzięłam los w swoje ręce i prowadzę firmę produkcyjną („Pro Ciemna” – przyp. red.), która się zajmuje m.in. postprodukcją dźwięku, promocją i pomagamy też w dystrybucji „Huśtawki”. Po części stałam się tym motorem, który sprowokował wręcz Tomka, żeby zdecydował się na niezależną produkcję. „Pro Cinema” jest również dystrybutorem tego filmu. W kraju mamy kilku dystrybutorów, którzy okupują rynek i nagle przy tym monopolu okazuje się, że są też możliwości na inne działania. Wystarczy chcieć i mieć może nie kolosalne pieniądze, ale jakiś tam budżetem, by zrobić coś
samemu. Osobiście trzymam kciuki za młodych ludzi i jak tylko mogę to staram się im pomagać. Myślę, że wystarczy po prostu bardzo chcieć coś zrobić, kochać to co się robi i wierzyć w to, bo czego najbardziej nie znoszę to takiego zasłaniania się. Bardzo często można usłyszeć „nie mogłem się przebić, bo starzy, bo nie ma pieniędzy, bo to, bo tamto…”. W związku z tym tkwią w jakimś uśpieniu i nic nie robią. Są ludzie, którzy walczą, żeby coś osiągnąć, coś zrealizować. Na przykład Magda Piekorz, która po filmie „Pręgi” dostała wszystkie możliwe nagrody w kraju, wynieśliśmy ją na piedestał, a w tej chwili trudno jej zrealizować kolejne projekty. To też jest taka specyfika w naszym kraju, że czasami ludzi każemy za sukces. Jednak mimo to Magda się nie ugięła, nie poszła robić tandetnych seriali i nie poszła w świat komercji. Mimo, że jest jej trudno i pewnie komercyjne kino, byłoby tą łatwiejszą drogą, idzie ciągle swoją ścieżką i za to również należy się jej ogromny szacunek. Nie ma co się oszukiwać. Ludzie się
mnie pytają, dlaczego ja się decyduje na takie filmy, czy na śmakie filmy, co ogólnie w kontekście polskiego kina jest śmiesznym pytaniem, dlatego że nasz rynek jest tak mały, produkcje rodzime są tak nieliczne, że nie możemy sobie zaplanować kariery w naszym kraju. Tymczasem na świecie aktorzy zaczynają od tandetnych seriali lub produkcji wenezuelskich…