Najnowszy film państwa Krauze zamknie tryptyk o człowieku
Krzysztof Krauze i jego żona Joanna Kos-Krauze chcą nakręcić film o Annie Radosz, Polce, która poświęciła swoje życie dla nienarodzonego dziecka.
Historia 27-letniej Anny Radosz, która zrezygnowała z podjęcia inwazyjnego leczenia nowotworu, by urodzić zdrowe dziecko, posłuży jako podstawa współczesnego moralitetu.
Film będzie zamykał tryptyk o człowieku postawionym wobec sytuacji ekstremalnej. Po "Długu" (1999) i "Placu Zbawiciela" (2006) zobaczymy "Rozmowy w deszczu". Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku wcześniejszych projektów Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze, i tym razem obraz będzie koncentrował się na człowieku, a nie na dyskusji politycznej, do której próbowano wciągnąć przypadek Radosz.
Małżeństwo posłuży się historią jako pretekstem, nie spotka się nawet z rodziną dziewczyny, nie będzie wnikliwie badało jej losów.
"- Przeczytaliśmy historię, która bardzo nas poruszyła. Ale nie dlatego, że ociera się o tragedię antyczną. Fatum, nieubłagana konieczność zakładają pesymistycznie, że człowiek pozbawiony jest wolnej woli. Dla nas czyn Anny Radosz jest czynem człowieka wolnego. Anna miała wybór i świadomie go dokonała. Jej wyborem był akt miłości. Tylko człowiek wolny jest zdolny do głębokiej miłości. Wolny od własnego "Ja", od przywiązania do świata" - mówi Krzysztof Krauze, który nie ocenia Anny Radosz w kategoriach "bohaterstwa".
"Mówi jedynie: "jesteśmy tylko wtedy, kiedy kochamy" i podkreśla, iż "wszystko co (Anna Radosz) uczyniła, uczyniła z własnej, nieprzymuszonej żadnymi ustawami roli. Podkreślam jeszcze raz: uczyniła to z miłości, a nie pod pręgierzem paragrafów".
Wstępny pomysł na scenariusz jest już gotowy - umierająca matka będzie rozmawiać z nienarodzonym dzieckiem.
"- Nasz film zaledwie w kilku momentach będzie inspirowany losem Anny Radosz. Nie chcemy naruszać prywatności rodziny Anny. Jej bliscy wielokrotnie podkreślali, że sama nie życzyłaby sobie medialnego szumu" - dodaje Krauze.
Zdjęcia powinny ruszyć w przyszłym roku.