Nadkomisarz Andrzej Gajewski
Tytułowy bohater serialu "Glina", w którego wcielił się Jerzy Radziwiłowicz.
Gajewski nie wygląda na playboya - ma obwisłe policzki i pooraną twarz. Ubiera się też nieszczególnie - stara, wytarta marynarka, biała koszula, czasem czarny sweter. Małomówny, ale zdarza mu się robić wyjątki - zwłaszcza kiedy ma ochotę wdać się w jakąś pyskówkę. Bywa nadludzko upierdliwy. Zmęczony światem, ale nie zepsuty. Ogólnie rzecz biorąc nie jest miły, ale stać go na przyzwoitość.
Gajewski nie bywa w domu, ciągle pracuje. Ciągle czuwa. Nie daje wytchnienia kryminalistom. Sam nie ma czasu na nic innego - dla niego ważna jest tylko sprawa, jej wyjaśnienie. Pracuje w wydziale zabójstw, więc wykrycie sprawcy jest dla niego sprawą honorową. Lubi grzebać w trupach. Z założenia nie wierzy nikomu i podejrzewa wszystkich. Prawdą jest tylko to, co sam wie. Raczej nie ma życia prywatnego, chociaż gdzieś tam, w tle jego działań, przewija się czasem córka czy partnerka. Jak sam mówi - "każdy umie żyć sam, tylko nie każdy się jeszcze o tym przekonał". (mf/mn)
Który z nich jest Waszym numero uno? Który z nich zasługuje na miano największego twardziela? Który z nich ma największą szansę w starciu samców alfa? Który z nich to wzorowy polski macho? Głosujcie!
A jeśli o kimś zapomnieliśmy, jeżeli uważacie, że w rankingu zabrakło Waszego ulubionego polskiego twardziela, piszcie w komentarzach. Czekamy na Wasze opinie!