Zwykli ludzie i wilki wygryźli Scorsesego
W 1980 roku posypały się Oscary dla Roberta Redforda i jego filmu „Zwykli ludzie”. Mając ten film w pamięci, wciąż nie możemy zrozumieć, dlaczego Akademia dostała takiego fioła na punkcie tego (nudnego) filmu.
Spójrzmy na ówczesnego największego faworyta - w tym samym roku o Oscara walczył „Wściekły byk” Martina Scorsese, czyli jeden z najlepszych filmów lat 80. Dlaczego więc Oscara zgarnął ”przeciętniak”, którego nikt już dziś nie wspomina?
Następnym policzkiem, wymierzonym Scorsesemu przez członków Akademii, był rok 1990.
Jego wybitna, przez wielu traktowana jako kultowa, produkcja „Chłopcy z ferajny”, przegrywa z klasyczną łzawą historią w reżyserii Kevina Costnera – „Tańczącym z wilkami”. Dziś to wszystko wydaje się być nietrafionym żartem, ale historii nie da się niestety zmienić.