"Napoleon" Ridley'a Scotta przyprawia historyków o ból głowy. To istne science fiction

Joaquin Phoenix jako filmowy Napoleon
Joaquin Phoenix jako filmowy Napoleon
Źródło zdjęć: © mat. pras. Netflix

02.12.2023 | aktual.: 02.12.2023 17:54

Ridley Scott z dużą swobodą podszedł do faktów historycznych w najnowszym filmie "Napoleon". I wcale nie ukrywa, że wszelką krytykę akademików ma gdzieś. Niektórzy znawcy epoki szanują autorską wizję reżysera, żałując tylko, że filmowy cesarz Francuzów jest taki karykaturalny. Pojawiają się także pytania o sposób przedstawienia jego żony. Dlaczego Józefina tak bezceremonialnie rozkłada przez Napoleonem nogi?

"Napoleon" zbiera bardzo mieszane recenzje. Jedna z najczęściej powtarzanych opinii dotyczy tego, że Scott poległ na całościowej biografii swojego bohatera, która w filmie obejmuje prawie 30 lat. Dramaturgia mocno kuleje, wiele scen jest czysto informacyjnych i pozbawionych należytej kumulacji. Dzieło trwa 2,5 godziny i często nudzi. Może zapowiadana czterogodzinna wersja reżyserska da "Napoleonowi" drugie lepsze życie.

Scott jest także krytykowany za zbyt bujną wyobraźnię. Oponentom odpowiada w swoim stylu.

- Napoleon umiera, a potem, 10 lat później, ktoś pisze książkę. Potem ktoś na podstawie tej książki pisze kolejną i tak po 400 latach w tych kolejnych książkach jest sporo zmyślonych rzeczy. Mam problem z historykami. Pytam ich: "Przepraszam, ale byliście tam? Nie? No to zamknąć mo...y" - stwierdził w rozmowie z "The Times".

Jednym z historyków i publicystów, którzy nie zamierzają zastosować do tej rady jest były redaktor naczelny magazynu "Histmag" Przemysław Mrówka.

1 / 4

Józefina, mądra kobieta z zepsutymi zębami

Vanessa Kirby w roli Jóżefiny
Vanessa Kirby w roli Jóżefiny© mat. pras. Netflix

W filmie Bonaparte jest świadkiem zgilotynowania Marii Antoniny i to jest pierwsze przekłamanie. Drugim jest fryzura biednej żony Ludwika XVI.

- Chyba w zamyśle to miała być jakaś forma upudrowanej peruki w nieładzie. Maria Antonina była prowadzona na ścięcie z wygoloną głową. Miała bardzo krótkie włosy, może z pięć cm długości. Na pewno nie taką fryzurę, jak w filmie - zauważył Przemysław Mrówka w wywiadzie dla serwisu gazeta.pl.

Kontrowersyjne jest także wyobrażenie innej żeńskiej postaci - żony Napoleona, Józefiny. W rzeczywistości była starsza od cesarza o sześć lat. Tymczasem grająca ją Vanessa Kirby mogłaby być od biedy córką Joaquina Phoenixa. Ale szczególnie irytujące jest coś innego.

- Jest pokazana jak taka uboga krewna. W ogóle to dosyć paskudna scena, w której Józefina uwodzi Napoleona, podnosząc suknię i rozkładając przed nim nogi. No to było aż smutne. [...] Była rzutka, przedsiębiorcza, inteligentna. Na pewno miała więcej do zaoferowania niż tylko rozłożenie nóg i ładne wyglądanie. No zresztą z tym ładnym wyglądem to też trudno powiedzieć, ponieważ podobno miała strasznie zepsute zęby - powiedział historyk.

2 / 4

Napoleon, sprawca przemocy domowej

Józefina i Napoleon w filmie Ridley'a Scotta
Józefina i Napoleon w filmie Ridley'a Scotta© mat. pras. Netflix

Przemysława Mrówkę oburza jeszcze jedna scena z udziałem Józefiny.

- Nie wiem, dlaczego scenarzysta wymyślił sobie, że Napoleon byłby w stanie uderzyć Józefinę. Bogowie! Nie! W żadnym punkcie. To było dosyć specyficzne małżeństwo, ale jednak współdzieli pewien rodzaj bardzo żywej miłości. A na pewno wzajemnego poszanowania. Absolutnie sceny, w których czy to Napoleon od Józefiny, czy vice versa, wymagają od siebie mówienia, że "beze mnie jesteś nikim" albo Napoleon policzkujący Józefinę na oczach ludzi, albo rzucający w nią jedzeniem, to jest po prostu czystej wody absurd - podkreślił pracownik Uniwersytetu Warszawskiego.

3 / 4

Napoleon, obraz nędzy i rozpaczy

W rolę Napoleona wcielił się Joaquin Phoenix
W rolę Napoleona wcielił się Joaquin Phoenix© mat. pras. Netflix

Ridley'owi Scottowi zarzucano, że jako Anglik sportretował Napoleona z nieskrywaną awersją. Dodatkowo w interpretacji Phoenixa bohater wypada często śmiesznie. Nie czuć wcale wielkości męża stanu, którym Bonaparte z pewnością był.

- Nie ma w ogóle ta postać charyzmy. W ogóle. To jest przerażające, jak bardzo jej nie ma. Jego historyczny pierwowzór poprowadził za sobą cały naród, właśnie mocą hartu ducha, inteligencji, charyzmy, szczęścia oczywiście też. W filmie jest pokazany po prostu jak wieszak na kostium. Brakuje całej tej mocy człowieka, który faktycznie porywał za sobą armię. [...] Miał w nim swojego bohaterstwa i potrafił to wykorzystać, a w filmie mamy ponurego Joaquina Phoenixa i tyle. [...] Phoenix gra pagórek. Ma chyba być uduchowiony i zamyślony, a wygląda na permanentnie skwaszonego i niezadowolonego. Cały czas gra na jednej twarzy - narzekał Przemysław Mrówka.

4 / 4

"Powrót spod Moskwy byłby absolutnie fascynujący"

Filmowy Napoleon podczas wyprawy do Egiptu
Filmowy Napoleon podczas wyprawy do Egiptu© mat. pras. Netflix

Historyk uważa, że filmowi bardzo źle przysłużyła się próba upchania w nim całej, niesamowicie bogatej biografii Napoleona. Lepiej byłoby wybrać z jego życia jakiś jeden rozdział.

- Powrót spod Moskwy byłby absolutnie fascynujący. Wtedy naprawdę z tą postacią i z jej armią dzieje się bardzo dużo. Bóg wojny raptem został pokonany i to przez warunki naturalne. Uznałbym, że to jest doskonały moment na to, żeby pokazać wieloaspektowość bohatera: jego marzenia, poczucie klęski, to, jak umiera wiara żołnierzy w dowódcę, bo mieli wtedy potężny kryzys. Tymczasem w filmie odwrót spod Moskwy w filmie trwa może trzy minuty. Widzimy, że jest zimno i zabili konia, żeby go zjeść. I to jest właściwie tyle, jeżeli chodzi o całą epopeję wielkiej armii wracającej spod Moskwy - podsumował Przemysław Mrówka.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
napoleonjoaquin phoenixVanessa Kirby
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (162)