"Nic o wątrobie nie wspomniał". Janusz Rewiński kpi z Krystyny Jandy i Mariana Opani

Janusz Rewiński był niegdyś jednym z najpopularniejszych artystów rozrywkowych. Widzowie pokochali go głównie za rolę Siary w "Kilerze" i występy w legendarnym Kabarecie "TEY". Satyryk otwarcie kpił z władzy i bezlitośnie wytykał absurdy PRL-u. Teraz w niewybredny sposób nabija się z kolegów po fachu zaangażowanych w działania po stronie opozycji parlamentarnej.

Janusz Rewiński w 2010 roku
Janusz Rewiński w 2010 roku
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | � by KAPiF.pl
Grzegorz Kłos

10.05.2017 | aktual.: 14.07.2023 07:59

Nie od dziś Janusz Rewiński wykorzystuje energię na nacechowane politycznie wystąpienia i kontrowersyjne wypowiedzi w mediach prawicowych. Przykładem jest najnowszy wywiad, jakiego udzielił w portalowi wPolityce. Wypowiedział się m.in. o aktorach biorących udział w Marszu Wolności.

*- Maniek [Marian Opania - przyp. red.] strasznie się upolitycznił na stare lata. Kiedyś ładnie śpiewał w Teatrze Komedia. Nie wiem, czy wcześniej tak mocno interesował się polityką, trzeba byłoby sprawdzić, czy chodził 1 maja na pochody. Mówił w spocie zapraszającym na marsz, że serce i rozum mu podpowiadają, żeby poszedł na Marsz Wolności, ale nic o wątrobie nie wspomniał *– mówi w swoim stylu Rewiński.

Dostało się też Krystynie Jandzie. Rewiński wyraził "zaniepokojenie" stanem zdrowia aktorki i finansami zarządzanego przez nią teatru "Och-Teatru".

- Kiedyś podobno mieliśmy w Poznaniu Teatr Wielki w podwórzu, teraz mamy Teatr Narodowy na Ochocie. Pani Krystyna już się chyba czuje następcą Wajdy. Kto wie, może jej rosnąca aktywność polityczna sprawi, że zostanie ministrem kultury.

Korzystając z okazji Rewiński, który wystąpił z Jandą u Juliusza Machulskiego w "Superprodukcji", pochwalił się wierszem o aktorce. Jego treść poniżej:

Wyszła Krysia w ondulacji do obrońców demokracji
Pod teatrem Och ujęło ją coś oraz nią wstrząsnęło
Strach o Polskę, gwiazdy czują, bo to on ją pod "Och" ujął.

Na zakończenie aktor nie mógł sobie też darować uszczypliwości pod adresem Daniela Olbrychskiego. Stwierdził, że skoro grał Dantona w Paryżu, to powinien wytłumaczyć "Makaronowi", na czym polega sytuacja z fabryką pralek przeniesioną do Polski.

Opania ściągnął na siebie gniew środowisk prawicowych, kiedy odrzucił propozycję zagrania Lecha Kaczyńskiego w "Smoleńsku" Antoniego Krauze. Z kolei Janda, podobnie jak Olbrychski, od dawna otwarcie krytykuje działalność obecnego rządu w mediach i internecie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (710)