Trwa ładowanie...
d2grs0x
29-07-2010 15:21

Nicolas Cage jednak żyje! I ma się dobrze...

d2grs0x
d2grs0x

I kiedy już myślałam, że Nicolas Cage, którego uwielbiałam za „Dzikość serca” i „Raising Arizona” umarł, przepadł, uciekł, a ten klon, co zagrał w „Con Air” i „60 sekundachna zawsze pogrzebie wszelkie dobre wspomnienia, to wtedy w moim domu pojawia się „Lord of War” i znów zaczynam wierzyć w cuda.

Nie twierdzę, że „Pan życia i śmierci” to dzieło wybitne, na miarę Coenów, Lynchów i reszty. Ale jest to idealnie wręcz zaskakujące świetne, cyniczne, a jednak zaangażowane kino, w którym nie cierpisz głównego bohatera, a jednak szczerze mu na końcu współczujesz. Do czasu…

Rzecz dotyczy handlu bronią i bezwstydności wielkich militarnych potęg świata (czyli głównie USA). Ale tak zarysowana fabuła nie brzmi zbyt zachęcająco.

Co zatem powiecie na to, że jest to film o genialnym kryminaliście i idealistycznym policjancie, którzy przez cały film bawią się ze sobą w kotka i myszkę? I jeszcze o małżeństwie, w którym obie strony udają, że nie udają? No i miłości braterskiej – szorstkiej, wystawionej na... ciężkie próby, wreszcie, jak się okazuje, „ślepej” na znaki? No i handlu bronią oczywiście – ale to już wiecie.

d2grs0x

Yuri Orlov urodził się, by łamać prawo w ten jeden sposób. Słabym byłby pewnie złodziejem, beznadziejnym zabójcą – pośrednio jednak obie te „profesje” łączy w sposób zatrważająco imponujący. Wywija się z każdej sytuacji, precyzyjnie rozpoznaje wrogów i przyjaciół. Przy czym gardzi jednymi i drugimi.

Kręci, oszukuje, podróżuje – nawet żonę zdobywa w ten sposób. Jest cynicznym, pozbawionym zasad facetem, który w pewnym momencie nie robi tego tylko dla pieniędzy. On kocha te pościgi na morzu i w powietrzu. Kocha zabawę w „pana życia i śmierci”. Do czasu, aż ktoś nie zabawi się tak z nim…

Najfajniejsze jednak jest w tym filmie zakończenie. Totalnie niehollywoodzkie, nieamerykańskie, nie-happy. Podpowiem, że nie mówię tu o banalnej śmierci głównego bohatera. Nawet z tego Fabryka Snów potrafi zrobić szczęśliwy finał („Gladiator”). Mówię tu o złej wiadomości dla nas wszystkich. Ten facet przeżyje…

d2grs0x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2grs0x