Nie boję się porównań do Kieślowskiego
Ma na swoim koncie dwa zrealizowane i nagradzane filmy -"Gorący czwartek" i "Farba". Obecnie pracuję nad "Ciszą" według scenariusza Krzysztofa Piesiewicza. Wczoraj, 13 listopada rozmawialiśmy z nim na planie tego filmu.
WP: Agnieszka Krukówna miała grać główną rolę w Pana filmie. Z jakiego powodu nie ma jej na planie?
Michał Rosa: Nie mogę nic więcej powiedzieć, oprócz tego, że główną rolę w "Ciszy" gra Kinga Preis. Ale wolałbym, żeby to pytanie nie było zadawane.
WP: Jaka scena była "kręcona" dzisiaj w pensjonacie "Nad łódką"?
M. Rosa: Jedna z kluczowych. Po raz pierwszy bohaterowie są razem.. Poznają siebie, a jak się budzą na drugi dzień rano, to już jego nie ma...
WP: Jakich zmian dokonał Pan w scenariuszu Krzysztofa Piesiewicza?
M. Rosa: To nie było tak, że ja dostałem gotowy scenariusz na dwa tygodnie przed realizacją filmu. Dużo czasu spędziłem z panem Krzysztofem zanim doszło do realizacji. Mogę powiedzieć, że uczestniczyłem przy powstawaniu scenariusza, więc nie miałem potrzeby ingerowania w niego na etapie powstawania filmu.
WP: Jakie to uczucie, kiedy do młodego reżysera zgłasza się osławiony scenarzysta i proponuje mu współpracę?
M. Rosa: _ Wspaniałe uczucie. Bardzo się ucieszyłem i poczułem się wyróżniony. Przecież to, co zrobili panowie Kieślowski i Piesiewicz należy już do klasyki kina._
WP: Czy nie boi się Pan porównań do filmów Kieślowskiego?
M. Rosa Na początku tego się obawiałem, ale zdałem sobie sprawę, że porównania są bezzasadne, choć pewnie nieuniknione. Mam nadzieję, że kiedy ludzie obejrzą "Ciszę", to zobaczą w tym filmie coś, co wyszło ode mnie.
WP: Czy Pan planuje zrobić film komercyjny?
M. Rosa: Istnieje w Polsce grupa 250 tysięcy ludzi, którą najpełniej udało się zebrać panu Jerzemu Stuhrowi na projekcjach jego "Historii miłosnych". Czy mnie się uda zebrać taką grupę ludzi? Nie wiem. Robiąc film nie myślę o widzach, nie myślę też o sobie, tylko o tym, żeby zrobić jak najlepszy film.
Rozmawiała: Magda Łukaszewicz