Nie tylko Maciej Stuhr. Podczas gali europejskich Oscarów we Wrocławiu było więcej niespodzianek
Media rozpływają się nad Maciejem Stuhrem w roli prowadzącego galę 29. Europejskich Nagród Filmowych, ale nie tylko on zabłysnął podczas wrocławskiej gali. Słowa uznania należą się także Rafałowi Dutkiewiczowi, który otwierając imprezę powiedział: “Europo, weź prysznic!”. Za te słowa prezydent Wrocławia otrzymał wielkie brawa.
Włodarzowi miasta, które miało zaszczyt zorganizować galę, nie chodziło o to, że Europa śmierdzi. Jego wezwanie nawiązywało do fali nacjonalizmu, która przetacza się od Węgier Orbana przez Polskę Kaczyńskiego do Turcji Erdogana. Dutkiewicz nawiązał do słów biskupa Bolesława Kominka i jego wypowiedzi o tym, że nacjonalizm jest jak „śmierdzący pot spływający kropla po kropli”. Jego przemówienie nie zostało pokazane w telewizji, ale nikt we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki, nie miał wątpliwości, że właśnie ta mowa była najbardziej pamiętnym momentem gali.
W podobnym tonie wypowiedzieli się laureat nagrody za całokształt scenarzysta Jean-Claude Carriere, przewodniczący Europejskiej Akademii Filmowej, Wim Wenders i Pierce Brosnan, który w długiej przemowie wezwał do solidarności: - Musimy starać się uchwycić sens tego, co dzieje się w naszych krajach. Cokolwiek robią politycy w waszych krajach, bądźcie wierni sobie. Róbcie wolne filmy.
Chwilami można było odnieść wrażenie, że nagrody filmowe były dodatkiem do politycznej manifestacji uczestników gali, ale gdy okazało się, że największą triumfatorką nagród jest *Maren Ade *i jej świetny film "Tonie Erdamnn" (przeczytaj recenzję tu)
, wszyscy sobie przypomnieli, na jakiej są imprezie.
Gala przedłużyła się o ponad 40 minut, ale nadrabiała rozmachem. Była także świętem polskiego kina. Nagrodę publiczności zdobyła Małgorzata Szumowska *za film “Body/Ciało”, z wielką pompą nagrodzono honorowo *Andrzeja Wajdę. Wrocławska uroczystość upewniła nas, że polskie kino jest w Europie. To dobra wiadomość.