Trwa ładowanie...
d6gfjq5
niejaki joe
04-12-2006 18:07

Niejaki, nijaki

d6gfjq5
d6gfjq5

Coraz częściej zdarza mi się pójść do kina film kompletnie nijaki, który ani mi się podoba, ani nie podoba, po prostu jest mi cudownie obojętny. Jednym z takich tytułów jest wchodzący właśnie na nasze ekrany Niejaki Joe, obyczajowa komedia z popularnym w USA Timem Allenem w roli głównej.

Niejaki Joe jest opowieścią - Joe Schefferze, pracowniku dużej firmy medycznej, którego problemem jest to, iż jest aż do bólu przeciętny. Współpracownicy nie zwracają na niego uwagi, szef odmawia awansu, a żona zostawiła go dla początkującego aktora. Co gorsza Joe zostaje publicznie upokorzony przez kolegę z pracy Marka McKinneya, a świadkiem tego zdarzenia jest jego 12-letnia córka. Nasz bohater postanawia zemścić się McKinneyu i wyzywa go na pojedynek. Wieść lotem błyskawicy rozchodzi się po firmie, a Joe z dnia na dzień staje się gwiazdą...

Tak jak napisałem we wstępie - Niejaki Joe pozostawił mnie całkowicie obojętnym. Nic, ale to absolutnie nic nie było w stanie sprawić, abym choć w niewielkim stopniu zaangażował się w opowiadaną historię. Ot, kolejna amerykańska komedia z morałem i happy endem, której zakończenie jesteśmy w stanie przewidzieć przed upłynięciem 15 minuty projekcji. Przeciętność w każdym calu. Na tym tle niezwykle pozytywnie wyróżnia się jedynie James Belushi, jako zapomniany aktor kina sensacyjnego, a obecnie instruktor wschodnich sztuk walki. Belushi w inteligentny sposób zażartował z samego siebie i ze swoich wcześniejszych ról. Osoby, które znają dobrze karierę tego niezłego aktora nieźle się ubawią,

Obawiam się, że to wszystko co mogę napisać o Niejakim Joe, filmie, który podobnie jak jego bohater jest po prostu nijaki. Odradzam wycieczkę do kina, nie zachęcam do czekania na premierę wideo. Można zobaczyć co najwyżej w telewizji, i to też niekoniecznie.

d6gfjq5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6gfjq5