Niezwykła historia najdroższego przedwojennego filmu
To prawdziwy cud, że ocalał!
To cud, że ocalał!
Co ciekawe, już pod koniec 1919 roku podjęto próby zaadaptowania "Pana Tadeusza", jednak dopiero 8 lat później udało się zrealizować film w całości. Karkołomnego zadania podjął się Ryszard Ordyński, który za astronomiczną, nawet na dzisiejsze standardy, kwotę stworzył ponad trzygodzinne dzieło! Film zadebiutował na ekranach pod koniec lat 20 i do wybuchu II wojny światowej praktycznie nie schodził z kinowych afiszy.
Niestety, podczas trwającego blisko 6 lat światowego konfliktu dzieło zaginęło. 40-minutowy fragment odnalazł się w latach 50. i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek uda się skompletować całość liczącej ponad trzy tysiące metrów kliszy. Jednak w 2006 roku nastąpił przełom, dzięki któremu odrestaurowane dzieło można ponownie oglądać na wielkim ekranie.
Najpopularniejszy film dwudziestolecia międzywojennego
Pomimo olbrzymiej popularności, gotowa produkcja nie powaliła jednak wszystkich na kolana. Co zaskakujące, w przeciwieństwie do współczesnych dokonań polskiej kinematografii, ze słowami krytyki spotkało się przesunięcie scen rodzajowych i obrazów przyrody na dalszy plan, a wyeksponowanie batalistyki. Zastrzeżenia wzbudziła także budowa i układ fabuły, który był przyswajalny głównie dla widzów zaznajomionych z literackim pierwowzorem.
Plejada gwiazd w obsadzie
Dyrektor Filmoteki Narodowej w wywiadzie dla Tok FM przyznał, że "Pan Tadeusz" był prawdopodobnie największą produkcją okresu międzywojennego. Jej budżet przekraczał pół miliona złotych, co przy ówczesnych zarobkach było kwotą wręcz astronomiczną - wystarczającą na zakup około dwustu samochodów. Trudno się temu dziwić, gdyż po zmontowaniu okazało się, że film trwa ponad 3 godziny.
Uroczysta premiera w stolicy
Przyjemność obcowania z dziełem Ordyńskiego mieli też m.in. *Antoni Słonimski, Jan Lechoń i Zofia Nałkowska*, którzy nie szczędzili pochwał reżyserowi i aktorom. Dochód ze sprzedaży biletów przeznaczono na cele oświatowe I pułku szwoleżerów oraz potrzeby stowarzyszenia "Nasz Dom", opiekującego się sierotami.
Drugie podejście do epopei
Ordyński oparł swoją wersję ekranizacji poematu na podobnych założeniach co Mayflauer - wybrał najważniejsze i najefektowniejsze sceny napisane przez narodowego wieszcza, a całość uzupełnił pasującymi strofami z dzieła. Zdjęcia kręcono w okolicy Nowogródka, w majątku rodziny Czombrów niedaleko jeziora Świteź, a nad merytoryczną stroną filmu czuwało kilku konsultantów historycznych.
Rekonstrukcja filmu
Poniżej, jako przedsmak niewątpliwych emocji i zaproszenie na seans, prezentujemy jego zwiastun. (mf/mn)
Tekst powstał na podstawie materiałów prasowych udostępnionych przez Filmotekę Narodową na stronie projektu Nitrofilm, zajmującego się konserwacją i digitalizacją przedwojennych filmów fabularnych.