Numer 1 polskiego Netfliksa. Obejrzałam hit z gwiazdorską obsadą, żebyście wy nie musieli [RECENZJA]
Obrzydliwie bogata rodzina, morderstwo, które psuje idealny dzień i każdy bohater z potencjalnym motywem, by zabić. Ile razy już to widzieliśmy? Zbyt wiele, by kupić mierną wersję. "Para idealna" wygląda jak parodia kryminału.
Bajecznie bogata para organizuje wesele jednego z trzech synów. Goście przybywają do pięknej willi na wyspie, by celebrować miłość. Pani domu (w tej roli Nicole Kidman) to autorka bestsellerów, która pracuje nad kolejną książką. Jej mąż (Liev Schreiber) to spadkobierca fortuny, obecnie mężczyzna w kryzysie wieku średniego ewidentnie zatracony w używkach oraz kochankach. Mimo to uchodzą za tytułową "parę idealną". Na zewnątrz ich życie wygląda jak bajka. Trzech synów jak z obrazka, piękne kreacje, domy i życie na pokaz.
Weekend w domu na wyspie, gdzie wyprawiają wesele środkowego syna, ma być kolejnym wydarzeniem, które utwierdzi w przekonaniu wszystkich wokół, że ich rodzina nie ma żadnej skazy. Niestety już pierwszego dnia, tuż przed ślubem, dochodzi do zbrodni. Ofiara zostaje znaleziona na brzegu morza przy posiadłości państwa Winbury. Uroczystość zostaje odwołana, rozpoczyna się śledztwo. Co może pójść nie tak w serialu o bogatych ludziach uwikłanych w zabójstwo, w którym grają gwiazdy pierwszej wielkości? Okazuje się, że wszystko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany
Znany scenariusz, mierne wykonanie
Scenariusz o bogaczach, którym wolno więcej i o zbrodniach przez nich dokonywanych widzieliśmy już wiele razy. Wystarczy tu wspomnieć "Biały lotos", "Wielkie kłamstewka" czy "Od nowa". Co ciekawe, ostatni z tytułów to dzieło tej samej reżyserki (Susanne Bier), która stworzyła "Parę idealną", z tą samą Nicole Kidman w głównej roli. Temat niewątpliwie jest chwytliwy. Widzowie lubią zagadki kryminalne pokazane w z pozoru idealnym świecie pięknych miliarderów.
W "Parze idealnej" zabrakło nie tyle świeżego pomysłu, co sprawnego i dobrego wykonania. Od początku serial wygląda, jakby miał być parodią kryminałów. W zajawce widzimy wspólny taniec wszystkich postaci. Policjanci prowadzący śledztwo zdają się wierzyć we wszystko, co usłyszą od podejrzanych, a ich mimika, gdy kolejne tajemnice wychodzą na jaw, przypomina tą z memów.
Twórcy chcieli w jednym serialu upchnąć absolutnie wszystkie wątki, jakie tylko przyszły im do głowy: romans głównego bohatera z denatką, ciemną przeszłość postaci granej przez Nicole Kidman, tajemniczego mężczyznę, który pojawia się, by zamieszać w kotle intryg. Do tego problemy małżeńskie absolutnie wszystkich par, spór rodziny o duże pieniądze i kryzys egzystencjalny panny młodej, która nagle przeżywa fascynację przyjacielem narzeczonego. A serial ma zaledwie 6 odcinków. Z nagromadzenia wątków i kiepskiego ich poprowadzenia wyszła niestrawna mamałyga. Ciężko też mówić o momencie zaskoczenia, gdy w finale w końcu wychodzi na jaw, kto popełnił zbrodnię.
Nie jest także zaskoczeniem, że mimo kiepskich ocen (ok. 55 proc. pochwał zarówno od krytyków, jak i widzów na Rotten Tomatoes) serial, który zadebiutował 5 września, wylądował już na pierwszym miejscu w polskim rankingu Netfliksa. W końcu nie pierwszy raz słabe produkcje ze znanymi nazwiskami w obsadzie okazują się hitem oglądalności. Jeśli jednak macie wybór i możecie zobaczyć inny tytuł, to nie zastanawiajcie się. "Para idealna" nie jest idealnym wyborem w żadnym wypadku.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o krwawej jatce w "Obcy: Romulus", przeżywamy szok po serialu "Szympans, moja miłość" i wydajemy wyrok na nowym sezonie "Pierścieni Władzy". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: