Opinie są druzgocące. "Morbius" to najgorszy film Marvela od wielu lat
Najnowsza ekranizacja komiksowej serii Marvela "Morbius" pierwotnie miała się pojawić w kinach w lipcu 2020 r. Oficjalnie jej premiera została przesunięta z powodu pandemii. Ale pojawiły się też informacje, że film pozostawia wiele do życzenia i w montażowni trwają prace, aby go poprawić. Starania nie zakończyły się jednak sukcesem. Pierwsze opinie są katastrofalne.
Nie przypadkiem wytwórnia Columbia Pictures z pokazami dla prasy zwlekała do ostatniego momentu. Dopiero w środę wieczorem, na dwa dni przed premierą w amerykańskich kinach, zaczęły pojawiać się pierwsze recenzje "Morbiusa". Śmiało można rzec, że w tym przypadku krytycy mówią jednym głosem. To najgorszy film o superbohaterach Marvela od bardzo dawna. Być może nawet od samego początku, za który uważa się premierę wydrwionego przez krytyków "Kaczora Howarda" z 1986 r.
Zdaniem Dana Murrella w "Morbiusie" możemy odnaleźć wszelkie niedoskonałości i wady ekranizacji komiksów sprzed powstania uniwersum Marvela (czyli przed premierą "Iron Mana"). "Niechlujne wykonanie, dziurawy scenariusz, wiele przypadkowych scen i sposób gry aktorów, którzy najwyraźniej nie czują konwencji filmu" - pisze krytyk.
ZOBACZ TEŻ: "Morbius" (2021) - zwiastun filmu.
Owen Gleiberman z "Variety" dodaje: "Nie mam wątpliwości, że film poległ już na etapie akceptacji scenariusza. A właściwie akceptacji faktu rozpoczęcia zdjęć bez gotowego scenariusza. Można odnieść wrażenie, że ekipa filmowa miała do dyspozycji nie więcej niż ledwo podkolorowany diagram".
Największa krytyka spadła jednak na odtwórcę głównej roli Jareda Leto. Utalentowany wokalista, muzyk i aktor przez długi czas miał krytyków po swojej stronie (w 2014 r. zdobył Oscara za drugoplanową rolę w dramacie "Witaj w klubie"). Sytuacja uległa zmianie po premierze "Legionu samobójców", w którym Leto wcieli się w postać Jokera.
Od tego momentu jego sposób gry zaczął krytyków wyraźnie irytować. Michael Phillips z "Chicago Tribune" pisze: "Czy Jared Leto nie ma talentu? Oczywiście, że ma talent. Preferuje jednak szczególnie wyniszczający rodzaj intensywności, który sprawia, że jego role są coraz bardziej ciężkostrawne".
Przypomnijmy, że niedawno Leto otrzymał Złotą Malinę za drugoplanową rolę w filmie "Dom Gucci". Wiele osób nie zgadza się z tą decyzją, niemniej na tym przykładzie możemy chyba zrozumieć, o co chodziło amerykańskiemu krytykowi w sformułowaniu "wyniszczający rodzaj intensywności".
Patrząc na kreacje aktorskie Jareda Leto, można też dojść do wniosku, że hollywoodzki gwiazdor wybiera dla siebie takie role, które wymagać będą maksymalnej transformacji. Przypomnijmy, że Leto zdobył Oscara za rolę osoby transseksualnej.
W "Legionie samobójców" Jared Leto zagrał Jokera, szaleńca z zielonymi włosami, zapadniętymi oczami i grillem na zębach. We wspomnianym "Domu Gucci" można go rozpoznać jedynie po oczach. Kreacja w filmie Ridleya Scotta spotkała się zresztą z ostrą krytyką potomków Paolo Gucciego. Jego córka skrytykowała nieuczesane włosy, liliowy garnitur, manieryczne zachowanie. Nie tak zapamiętała ojca. - To straszne i okropne. Czuję się głęboka urażona - powiedziała dziennikarzom.
W "Morbiusie" Jared Leto wcielił się w postać biochemika, który próbując wyleczyć się z rzadkiej choroby krwi, staje się wampirem. Aktora będziemy więc mogli zobaczyć w przynajmniej dwóch wersjach. Jako wyniszczonego przez chorobę człowieka oraz jako krwiożerczą, dysponującą nadnaturalną mocą bestię.
Co ciekawe, mimo miażdżących recenzji, analitycy rynku kinowego wciąż uważają, że w USA "Morbius" stanie się dużym przebojem. W czasie premierowego weekendu spodziewają się wpływów w granicach 40 mln dol. W Polsce film z Jaredem Leto również będzie można oglądać w kinach od 1 kwietnia.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.