Czesław Jaroszyński i Janusz Kłosiński
Z grupy Janosika dziś żyje już tylko dwóch - Czesław Jaroszyńsk, czyli harnaś Bardos (na zdjęciu powyżej), oraz Janusz Kłosiński, zbójnik Kuśmider.
Jaroszyński zawsze bardziej skupiał się na karierze teatralnej i od czasu do czasu tylko pojawiał się na ekranie. Można go zobaczyć w "Wśród nocnej ciszy", "Rodzinie Połanieckich" czy "Czarnych chmurach". W 1990 r. wycofał się z grania. Poświęcił się karierze akademickiej i zaczął wykładać retorykę na Uniwersytecie Warszawskim, wydał tom wierszy i wspomnienia, pisuje też recenzje teatralne.
Janusz Kłosiński (na zdjęciu poniżej) również od dawna już nie pojawia się na ekranie. Swego czasu uchodził za jednego z najpopularniejszych aktorów drugiego planu, ulubieńca publiczności. Niestety, od tamtej pory wiele się zmieniło. Dziś Kłosiński nazywa się "aktorem wyklętym” - został skazany na ostracyzm społeczny, gdy 13 grudnia 1981 r., na prośbę wiceministra kultury, zgodził się wystąpić w telewizji.
- Powiedziałem na antenie, że dosyć już strajków i rozkładu państwa uznanego przez wszystkie kraje świata. Wprowadzenie stanu wojennego uznałem za położeniu kresu tej nieuzasadnionej rozróbie - mówił w "Angorze”.
Tylko on jeden z aktorskiej braci publicznie poparł wprowadzenie stanu wojennego. Wtedy ludzie zaczęli się od niego odsuwać. Represje środowisk artystycznych zmusiły go do opuszczenia sceny i odejścia z teatru, coraz rzadziej pojawiał się też na ekranie.
Obecnie Kłosiński stary, schorowany i zapomniany, choć nie samotny - każdą chwilę poświęca teraz rodzinie, która wspiera go niezależnie od sytuacji. Lecz choć aktor ma poważne problemy zdrowotne, nie narzeka.
- Nie jestem dla nikogo ciężarem, nie mam długów. Dobrze żyłem, choć finansowo nie było łatwo. Ale nie czuję żadnej pustki. Każdy okres mojego życia traktuję jako szczęśliwy - zapewniał.