Teatr przede wszystkim
Hingle naturalnie żałował straconego angażu, ale zapewniał też, że jego rozpacz nie trwała długo.
– Wiem, że gdybym zagrał w "Elmerze Gantrym", miałbym więcej propozycji filmowych i zdobyłbym rozgłos. Ale wtedy pewnie nie mógłbym zagrać w tylu sztukach teatralnych. Jestem zadowolony, bo moja kariera wygląda dokładnie tak, jak powinna – zapewniał.
Stale podkreślał, że teatr jest jego żywiołem i że właśnie na scenie czuje się najlepiej; jedną z nagród, z której był najbardziej dumny, była statuetka otrzymana za występ w przedstawieniu "Kotka na gorącym blaszanym dachu".