Patricia Neal: Jej życie było grecką tragedią
A tragiczny wypadek syna i śmierć córki na stałe pogrążyły ją w rozpaczy. Nie bez powodu Patricia Neal, piękna amerykańska aktorka, przyrównywała swoje losy do greckiej tragedii.
Romans z żonatym mężczyzną omal nie zniszczył jej świetnie zapowiadającej się kariery. Ciężka choroba i wyczerpująca rehabilitacja wykluczyły ją z zawodu na kilka lat. A tragiczny wypadek syna i śmierć córki na stałe pogrążyły artystkę w rozpaczy. Nie bez powodu Patricia Neal, piękna amerykańska aktorka, przyrównywała swoje losy do greckiej tragedii.
Choć w pracy odnosiła kolejne sukcesy – na koncie miała Oscara, Złoty Globy i nagrody BAFTA – jej życie było pasmem nieszczęść.
Równowagę wewnętrzną odzyskała dopiero po latach, angażując się w działalność charytatywną i poświęcając swoje życie na niesienie pomocy innym.
Zmarła 8 sierpnia 2010 roku, przegrywając walkę z nowotworem.
Urodzona aktorka
Patricia Neal przyszła na świat 20 stycznia 1926 roku.
- Aktorstwo było moim przeznaczeniem. Kiedy miałam 11 lat, pomyślałam: „To jest właśnie to, co chcę robić” - wspominała po latach w wywiadzie dla "Associated Press".
W liście do świętego Mikołaja prosiła nie o zabawki, a możliwość uczęszczania do szkoły teatralnej.
Nie zamierzała jednak czekać na cud i wzięła sprawy w swoje ręce. Już w liceum zdobywała nagrody za swoje sceniczne występy, potem zaś bez problemu dostała się na wydział dramatyczny na Northwestern University.
Serce nie sługa
Pierwsze sukcesy zaczęła odnosić już jako 20-latka. Wtedy też zmieniła imię Patsy na bardziej wyrafinowaną Patricię.
Karierę filmową zaczęła od występu u boku Ronalda Reagana w „John Loves Mary”. Aktor, którego właśnie zostawiła żona, był zdruzgotany rozstaniem, ale szybko znalazł pocieszenie w ramionach młodziutkiej Neal.
Romans trwał w najlepsze, dopóki 21-latka nie poznała hollywoodzkiego łamacza serc, starszego od niej o 25 lat, żonatego Gary'ego Coopera (na zdjęciu), partnerującego jej na planie „The Fountainhead” (1949).
''To było piekło''
Związek Neal i Coopera szybko przestał być tajemnicą. Gdy pogłoski o niewierności męża dotarły do jego żony, oburzona kobieta napisała telegram do kochanki, żądając zakończenia romansu.
Ale aktorka nie zamierzała porzucać Coopera, „najprzystojniejszego mężczyzny na świecie” i swojej „prawdziwej miłości”. Cały świat się od nich odwrócił. Córka Coopera, Maria, opluła Neal w miejscu publicznym. Znajomi z branży zaczęli unikać ich towarzystwa.
- To był piekło – wspominała po latach aktorka. - Kiedy wchodziłam do pokoju, ludzie milkli i odwracali głowy.
''Wciąż go kocham''
Wkrótce Neal zorientowała się, że jest w ciąży. Cooper, chcąc uniknąć jeszcze większego skandalu, namówił ją, by zgodziła się na aborcję. Tej decyzji miała żałować aż do śmierci.
- Jeśli mogłabym zmienić jedną rzecz w swoim życiu, to chciałabym urodzić to dziecko - mówiła potem na łamach "Variety".
Ale nawet wymuszone usunięcie ciąży nie wpłynę ło na jej uczucia do Coopera.
- Związek z nim to najlepsze, co mnie spotkało. Wciąż go kocham – zdradziła na kartach biografii Gary'ego Coopera. - Oczywiście Veronica mnie nienawidziła, ale nie winię jej. Nie mam też żalu do jej córki, Marii, która miała wtedy 11 lat. Bardzo je za wszystko przepraszam. Ale... ja po prostu tak bardzo kochałam Gary'ego...
Małżeństwo z rozsądku
Romans zakończył się w 1951 roku. Neal, przeżywająca poważne załamanie nerwowe, opuściła Hollywood, szukając schronienia w Nowym Jorku. Tam na jednym z przyjęć poznała pisarza Roalda Dahla.
To zdecydowanie nie była miłość od pierwszego wejrzenia – początkowo aktorka była mocno poirytowana jego nieuprzejmym zachowaniem, ale wkrótce zaczęli się spotykać i dwa lata później wzięli ślub.
Nie byli zgodnym małżeństwem, ale za to zostali szczęśliwym rodzicami. Para doczekała się czterech córek i syna.
Bliska samobójstwa
Szczęście nie trwało jednak długo. W 1960 roku taksówka uderzyła w wózek z jej czteromiesięcznym synkiem Theo. Chłopiec trafił do szpitala – udało się go uratować, ale doznał poważnych obrażeń mózgu. Dwa lata później 7-letnia córka Olicia zmarła na odrę.
W 1965 roku Neal, która właśnie otrzymała propozycję zagrania pani Robinson w "Absolwencie", doznała udaru mózgu i zapadła w śpiączkę. W szpitalu okazało się, że jest w ciąży.
Gdy odzyskała przytomność, przez wiele miesięcy była sparaliżowana, nie mogła mówić, straciła chęć do życia.
- Chciałam nawet popełnić samobójstwo – mówiła. – Ale nie wiedziałam, jak to zrobić.
Życie to grecka tragedia
Dopiero gdy na świat przyszła jej córka, całkowicie zdrowa, Neal odzyskała wiarę w swoje siły. Zaczęła intensywną rehabilitację.
- Znowu chciałam żyć* – wspominała na łamach swojej biografii. *- Udało mi się, bo po prostu jestem uparta.
W 1983 roku rozwiodła się z Dahlem, kiedy odkryła, że ma romans z jej przyjaciółką. Zaangażowała się w działalność charytatywną, wspierała rozmaite fundacje i centra rehabilitacyjne. Pod koniec życia została katoliczką.
- Często moje życie przyrównuje się do greckiej tragedii. Nie mogę temu zaprzeczyć - wyznała aktorka w jednym z ostatnich wywiadów.
Zmarła na raka płuc, 8 sierpnia 2010 roku. Miała 84 lata. (sm/gk)